Do skandalicznych sytuacji doszło w Turcji prawie dziesięć dni temu. Po spotkaniu MKE Ankaragücü z Çaykur Rizespor (1:1), sędzia Halil Umut Meler został poważnie pobity przez prezesa klubu z Ankary, Farouka Kocę, i towarzyszących mu ludzi.
Teraz poszkodowany po raz pierwszy po incydencie zdecydował się zabrać głos w sprawie, o której głośno zrobiło się na całym piłkarskim świecie.
Wyjawił on, że prowokatorem tej sytuacji był szkoleniowiec zespołu z Ankary, Emre Belözoğlu:
- Niech powie podczas meczu: „Popełniłeś błąd, straciłem przez ciebie bramkę”. Nie ma nic do Ankaragücü ani do ich fanów. On mógł to zaplanować, bo już od 2018 roku miał o mnie złą opinię. Myślę, że ta osobista sprawa jest kontynuowana teraz.
- Kiedy dochodzimy do dnia dzisiejszego, kwestia, która mnie denerwuje, jest następująca: chociaż osoba, która dokonała tego czynu, osoba, która mnie uderzyła, przeprosiła mnie i moją rodzinę na piśmie, Emre Belözoğlu nie przeprosił. Jeśli to zrobił, niech to udowodni, niech powie „Wysłałem mu wiadomość”... Ale jak dotąd nie ma nic w wywiadzie, którego udzielił dwa dni temu. Mówi, że jest mu przykro, ale za co? Czy jest mu przykro, że sprawca przemocy jest w takiej sytuacji? A może jest mu przykro, że sam do tego doprowadził? A może jest mu przykro, że mnie uderzono? - kontynuował wątek szkoleniowca Halil Umut Meler.
Turecki arbiter jasno zadeklarował, że nie wybaczy sprawcom tego haniebnego incydentu.
- Nie, nie przebaczyłem, ani nie wybaczę. Mówiłem to wyraźnie w wielu miejscach - osoba, która to zrobiła, powaliła mnie i biła, gdy upadłem na ziemię. Ta sytuacja, gdy bezbronny leżałem na ziemi to będzie coś, czego nie zapomnę do końca życia. Dlatego w sumieniu nigdy nie wybaczę. Nie wybaczę w żaden sposób, nigdy nie wybaczę tym, którzy to zrobili i tym, którzy to sprowokowali. Mówię to konkretnie: nie wybaczę tym, którzy to sprowokowali, ani tym, którzy to zrobili - podkreślał Halil Umut Meler.