Dobrze zapowiadający się 22-latek zamknął styczniową sesję zakupową w Bawarii jako bohater transferu wartego 17 milionów euro. Przybył ekspresowo, z konieczności, bowiem uraz leczy Kingsley Coman.
Jak na razie wychowanek walczącego o utrzymanie w LaLidze klubu nie przydaje się w żaden sposób. Co prawda trenował już z nowymi kolegami, ale co i rusz znajdują się powody, dla których jeszcze nie może wyjść na boisko.
Ujawniły się nowe. W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Lazio w Rzymie Zaragoza nie zamelduje się na murawie przez przeziębienie. Dodatkową barierę stanowi... komunikacja językowa.
– Bryan na nieszczęście przybył z nami i od razu zachorował. Nabawił się grypy. Wczoraj (w poniedziałek) odbył pierwszą sesję treningową, dziś (we wtorek) drugą. Na jego występ jeszcze za wcześnie. Potrzebuje trochę czasu – zapowiedział Tuchel.
– Napotykamy też na problemy natury lingwistycznej, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się włączyć go do kadry – dodał.
Należy wspomnieć, że Zaragoza przybył szybciej, niż początkowo planowano. Przez kłopoty kadrowe spowodowane urazami, zamiast przed nowym sezonem, Hiszpan przybył na Allianz Arena na początku lutego.
Na swój debiut jeszcze musi poczekać. Najbliżej pierwszych minut w trykocie „Bawarczyków” był podczas meczu z Borussią Mönchengladbach, ale tylko przesiedział go na ławce rezerwowych.
***