Marcowe zgrupowanie „biało-czerwonych” skupiało się wokół baraży i nerwowego wyczekiwania na końcowe rozstrzygnięcie. O ile z Estonią poszło jak po maśle, tak z Walią na wyjeździe długimi fragmentami kibicom z Kraju nad Wisłą kamień spadał z serca.
Podopieczni Michała Probierza ani w regulaminowych 90 minutach, ani w dogrywce nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę przeciwnika. Na szczęście piłka pięciokrotnie lądowała w siatce w serii „jedenastek”, a kluczową interwencją na linii popisał się Wojciech Szczęsny.
Wspólnie zapracowany sukces powiększy także konta bankowe zawodników zaangażowanych w akcje.
Jak ujawnił w wywiadzie udzielonym dla Goal.pl Łukasz Wachowski, sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej, za wywalczenie uczestnictwa na Mistrzostwach Europy w Niemczech organizacja otrzyma od UEFA 9,25 miliona euro (blisko 40 milionów złotych).
– W przybliżeniu premia dla piłkarzy to około 25 procent wartości premii od UEFA – zaznaczył działacz.
– Budżet federacji na rok 2024 został już uchwalony. Oczywiście nie uwzględnia premii od UEFA, która jest uzależniona od wyniku sportowego pierwszej drużyny. Jeżeli pierwsza reprezentacja wywalczy awans, to otrzymane w ramach premii pieniądze będą stanowiły dodatkowe środki finansowe w budżecie PZPN. Jesteśmy w pełni niezależni od ewentualnej premii z federacji europejskiej – dodał Wachowski przed finałem baraży.
Z tej puli PZPN ofiaruje kadrowiczom do podziału łącznie 2,3 miliona euro (10 milionów złotych). Suma zostanie należycie rozdysponowana nie tylko na samych piłkarzy, ale oczywiście również na członków sztabu szkoleniowego.
Pozostaje więc czekać, jak Polsce uda się zmotywować na naprawdę wymagających rywali. Urwanie punktów Holandii czy Francji, z którymi przyjdzie się zmierzyć w fazie grupowej, będzie już miłą niespodzianką. O wyjście awans do fazy pucharowej przyjdzie się zmierzyć także z Austrią.
Turniej odbędzie się na przełomie czerwca i lipca.