Kylian Mbappé ponownie zatrząsł fundamentami Parc des Princes. Francuski gwiazdor nie skorzystał z opcji przedłużenia kontraktu, wywołując w biurach Paris Saint-Germain donośny alarm.
Obecnie w sprawę 24-latka zaangażowały się władze nie tylko klubu, lecz również Kataru. Dla nich jest on klejnotem w całym paryskim projekcie. Z tego powodu strata będzie bardzo bolesna.
Do tej może w końcu dojść. Nie ulega wątpliwości, że relacje obydwu stron znacznie ucierpiały i raczej trudno będzie je odbudować. W przeciwieństwie do zeszłego roku nikt nie zamierza ulegać naciskom klanu Mbappé, w tym jego matki.
PSG wierzy oczywiście, że świeżo upieczony kapitan reprezentacji zdecyduje się zostać. Nie zamierza jednak pozostać na lodzie, stąd rozgląda się za potencjalnym następcą. Ten został wytypowany.
W przypadku odejścia Mbappé, katarscy właściciele ruszą po Ousmane'a Dembélé. Zawodnika, który od wielu lat znajdował się na celowniku paryskiego sztabu.
Na Parc des Princes doskonale zdają sobie sprawę, że trzeba będzie działać szybko, zwłaszcza że w kontrakcie skrzydłowego FC Barcelony widnieje ważna do 31 lipca klauzula w wysokości 50 milionów euro.
Paris Saint-Germain jest gotowe spełnić ten wymóg I zaoferować znaczną pensję. Ewentualny ruch spotka się z aprobatą nowego trenera, Luisa Enrique.
Hiszpan bardzo chciałby współpracować z 26-latkiem. Niewykluczone, że sam zaangażowałby się w próby jego nakłonienia do transferu.
Klauzula Dembélé trzyma dyrektorów Barcelony w napięciu. Kataloński klub liczy na przedłużenie umowy, zdając sobie sprawę, że latem może zrobić się gorąco.
Sam zawodnik zaznacza, że jest zadowolony z gry dla „Dumy Katalonii”, ale nie zamyka drzwi innym możliwościom...