Jednokrotny reprezentant Polski stał się zimą 2020 bohaterem największego wówczas transferu z Ekstraklasy za sprawą zanotowania formalnej przeprowadzki z Legii Warszawa do klubu z Księstwa za 7 milionów euro. Utalentowany bramkarz swoją przygodę z zespołem z Ligue 1 rozpoczął jednak dopiero latem, ponieważ pozwolono mu jeszcze pół roku spędzić w drużynie „Wojskowych” w ramach wypożyczenia.
Następnie Radosław Małecki po zaliczeniu definitywnej przeprowadzki do AS Monaco liczył na to, że w niedalekim czasie uda mu się wywalczyć pozycję numer jeden w ekipie ze Stade Louis II. 22-latek nie cieszy się jednak do tej pory zbyt dużym zaufaniem Niko Kovača, który woli stawiać na wypożyczonego na własne życzenie Alexandra Nübela z Bayernu Monachium.
W związku z tym Polak musi godzić się z pełnieniem funkcji rezerwowego, co już nie do końca mu odpowiada, dlatego zapowiedział otwarcie, że zamierza w niedalekim czasie to zmienić.
- Nie jestem zadowolony z mojej sytuacji. Od półtora roku siedzę na ławce rezerwowych. Myślę, a nawet wiem, że w przyszłym sezonie będę numerem jeden. Jeśli nie tutaj, to będę musiał odejść. Wypożyczenie albo transfer definitywny, jeszcze tego nie wiem - stwierdził Majecki w rozmowie z RMC Sport.
Bramkarz jest naturalnie otwarty na wykonanie stosownych kroków w tym kierunku już zimą, ale na takie rozwiązanie w żadnym stopniu nie zgodzi się AS Monaco, ponieważ musiałoby teraz rozejrzeć się za wartościowym zmiennikiem dla Niemca, którym nie byłby aktualny numer trzy - Vito Mannone.
22-latek w trakcie swojego dotychczasowego pobytu w zespole z Księstwa wystąpił w dziewięciu meczach i zachował w nich cztery czyste konta.