Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu Real Madryt zakończył przedwcześnie wypożyczenie Martina Ødegaarda. Norweg dołączył do pierwszego zespołu i miał być jego ważnym elementem. Nic takiego się jednak nie stało, a pierwsza połowa rozgrywek była dla niego rozczarowująca. W LaLidze udało mu się tylko rozegrać zaledwie siedem spotkań. W związku z tym zimą zaczął rozglądać się za nowym klubem, który zagwarantowałby mu regularną grę.
W styczniu po 22-latka zgłosił się Arsenal. Menedżer drużyny Mikel Arteta szukał zawodnika na pozycję numer dziesięć. Brakowało tam piłkarza, który wziąłby większą odpowiedzialność za rozgrywanie akcji. Z Londynu na biurko właścicieli „Królewskich” trafiła oferta półrocznego wypożyczenia, którą zaakceptowano bez wahania. Umowa nie zawierała jednak opcji wykupu.
Ødegaard od momentu, kiedy trafił na Wyspy, wywarł dobre wrażenie zarówno na kibicach, jak i samym szkoleniowcu. W drugiej części sezonu łącznie wystąpił w 20 spotkaniach, notując w nich dwie bramki i dwie asysty.
Arteta po zakończeniu sezonu jasno deklarował, że chciałby, aby Norweg w następnej kampanii również grał dla „Kanonierów”. Ostatecznie Real Madryt nie zgodził się na to, dlatego piłkarz latem wrócił do Hiszpanii.
W klubie od razu zastał nowego szkoleniowca - Carlo Ancelottiego. Włoch przejął „Królewskich”, przejrzał dostępnych w kadrze zawodników i początkowo stwierdził, że Ødegaard w przyszłym sezonie może odegrać ważną rolę w jego drużynie.
22-latek rozpoczął okres przygotowawczy z Realem Madryt, ale jego przyszłość w ostatnich dniach stanęła pod znakiem zapytania.
Według informacji dziennikarzy Cadena SER nie czuje się on dobrze w zespole.
Do tego sztab szkoleniowy uważa, że Norweg nie wydaje się jeszcze gotowy mentalnie, aby regularnie grać w pierwszym składzie. Dlatego rozważa jego ponowne wypożyczenie.