Brazylijskie media są już przekonane, że po zakończeniu przyszłej kampanii Carlo Ancelotti obejmie stery nad najbardziej utytułowaną reprezentacją w historii. Dla samego Włocha byłaby to z pewnością ciekawa przygoda i debiut w roli selekcjonera.
Real Madryt myśli już o przyszłości bez poczciwego „Carletto”. Zarząd giganta z Kastylii myśli o kilku nazwiskach, lecz jedno z nich zapisano w notesie dużymi literami.
Xabi Alonso w październiku minionego roku rozpoczął pracę w Bayerze Leverkusen, przejmując klub w trudnym położeniu. Bask porwał się od razu na głęboką wodę. Wcześniej nie miał żadnego doświadczenia na poziomie seniorskim. Umiejętności trenerskie rozwijał w akademii „Królewskich” i Realu Socied. Jak widać, pobrał tam drogocenne lekcje.
Początki 41-latka w Niemczech nie wskazywały na sukces. W pierwszych siedmiu spotkaniach pod wodzą „Aptekarzy” zanotował zaledwie jedno zwycięstwo. Wróżono, że szybko pożegna się z posadą.
Nieoczekiwanie Bayer wyraźnie poprawił formę, kończąc ostatecznie rozgrywki na szóstej lokacie.
Premierowa kampania Alonso pokazała, że tkwi w nim spory potencjał. Oczywiście, czeka go sporo pracy. Końcówka rozgrywek w Leverkusen pozostawia wiele do życzenia.
Emerytowany pomocnik to główny cel Florentino Péreza w przypadku odejścia Ancelottiego, o czym informuje „Bild”. Cała sprawa świetnie się zazębia, gdyż kontrakt 41-latka wygasa właśnie latem 2024 roku.
Na ten moment Real nie planuje nominować do tej roli Raúla, odpowiadającego od 2019 roku za wyniki Castilli.