Ubiegłoroczna decyzja Sebastiana Szymańskiego dotycząca transferu do Fenerbahçe okazała się dla Polaka prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
24-latek w błyskawicznym tempie stał się kluczową postacią tureckiego zespołu, notując w nim wyśmienite występy, które wzbudziły zainteresowanie wielu topowych zespołów z całej Europy.
Według medialnych doniesień usługami reprezentanta Polski zainteresowany jest choćby AC Milan, Tottenham czy również Napoli. Mówi się, że kwota transferu, która usatysfakcjonowałaby Fenerbahçe musiałaby wynieść nawet 30 milionów euro.
Szymański w ostatnich tygodniach ma jednak dość spore problemy w regularnym zdobywaniu bramek. Polak swojego strzeleckiego dorobku nie poprawił również w ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Konferencji Europy, w którym jego Fenerbahçe przegrało (2:3) z Olympiakosem, choć warto wspomnieć, że udało mu się w nim zanotować asystę.
Po końcowym gwizdku jego ostatnią dyspozycję w krytyczny sposób skomentował turecki dziennikarz, Serdar Ali Çelikler.
Telewizyjny ekspert wbił Polakowi szpilkę, nawiązując do wrześniowego meczu eliminacji do Ligi Konferencji Europy z mołdawskim Zimbru Kiszyniów, w którym Szymański wpisał się na listę strzelców, a jego drużyna wygrała w dwumeczu wynikiem 9:0.
- Jak widać, Sebastian Szymański znów nie zdobył bramki. Ostatniego gola strzelił 10 lutego [pomyłka dziennikarza, ponieważ był to 10 stycznia - red.]. Sezon wchodzi teraz w decydującą fazę. Od tygodni chłopak nie zdobył ani jednej bramki. Łatwo jest strzelić gola przeciwko Zimbru czy czemuś takiemu - powiedział.
Reprezentant Polski w bieżącej kampanii rozegrał łącznie 48 spotkań, w których zdobył dwanaście bramek oraz zanotował szesnaście asyst.