Śląsk trzeci raz z rzędu nie strzela gola na własnym boisku. Bezbarwny remis

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Jak nauczyć swoją drugą połówkę podejmowania decyzji? Zabrać ją w piątkowy wieczór na mecz Śląska z Wisłą Płock. Bardzo szybko zda sobie sprawę, że za wszelką cenę chciałaby być w tym momencie gdzie indziej.

Pierwsza połowa była ewidentnie skrojona dla tych, którzy nie potrafią usiedzieć na miejscu. Oglądanie jej spokojnie można było pogodzić z przyrządzaniem musaki, graniem w bierki i jednoczesną nauką szydełkowania, bez strachu, że przeoczy się jakąś godną uwagi akcję. Nie wyolbrzymiając – znacznie większą dawką emocji okupiony był dzisiejszy chód na 50 km w Rio.


Ciekawie było natomiast przed rozpoczęciem meczu. Mariusz Rumak nie ma prawa narzekać na nadmiar komfortu, bo kadra Śląska jest aktualnie bardzo wąska. Ma się to jednak zmienić. Przed momentem wrocławianie zakontraktowali niemieckiego skrzydłowego Mario Engelsa, a zapowiadane są kolejne wzmocnienia. W każdym razie Rumak nie ma zbyt szerokiego pola manewru, ale mimo to potrafił nieźle zamącić w głowach sztabu Wisły. Przez – tak na oko – 96,5% konferencji przedmeczowej głównym tematem był Ryota Morioka. Były szkoleniowiec Lecha i Zawiszy wyraźnie dawał do zrozumienia, że Japończyk usiądzie na ławce, by wrócić do sił. Oprócz tego podkreślał, że Śląsk przez cały tydzień doskonaliła ustawienie bez „klasycznej dziesiątki”. Koniec końców Morioka pojawił się na boisku i to w dodatku… od pierwszej minuty.


Po przerwie już siłą rzeczy działo się więcej, bo poprzeczka nie była zbyt wysoko zawieszona. Z ławki podniósł się Reca, który zastąpił próżnie snującego się po murawie Merebaszwiliego. Wejście miał bardzo obiecujące. Gwiazdor minionego sezonu I ligi wprowadził nieco ożywienia w grę gości, a w 51. minucie powinien wykonywać swoje efektowne fiflaki ciesząc się ze zdobytej bramki. Za długo zwlekał jednak z oddaniem strzału po tym, jak dostał podanie od Kuna.


Drugi z trenerów – Marcin Kaczmarek również zaskakiwał swoją decyzją, a właściwie… jej brakiem. Przez większość spotkania z żółtą kartką grał Pawelec, który był dzisiaj w bardzo słabej formie, a mimo to szkoleniowiec płocczan nie zdecydował się przenieść na lewą stronę dynamicznego Dominika Kuna.


Czym bliżej było końca spotkania, tym większą przewagę miał Śląsk. Dobre 90 minut zagrał Grajciar, który maczał palce w każdej groźnej sytuacji gospodarzy. Jakichś stu procentowych sytuacji jednak nie doświadczyliśmy, przez co obie drużyny podzieliły się punktami.

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:0

Śląsk Wrocław: Pawełek [3] – Pawelec [2], Celeban [3], Kokoszka [3,5], Dvali [3] – Grajciar [3,5], Stjepanović [2,5], Morioka [3] (75' Madej), Gonçalves [3], Alvarinho [2] – Mervo [2] (65' Biliński [2,5])

Wisła Płock: Kiełpin [2,5] – Stefańczyk [3,5], Szymiński [3], Božić [3], Stępiński [3] – Kun [3] , Furman [3], Ilijew [3], Kriwiec [3] (65. Rogalski [3]), Merebaszwili [2] (46' Reca [3]) – Kante [3] (76' Drozdowicz)

Żółte kartki: Gonçalves, Pawelec, Morioka

Sędzia: Tomasz Musiał [4].
Widzów: 6 679.

Plus Meczu Transfery.info: Peter Grajciar (Śląsk Wrocław).

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Lukas Podolski przekonał go do transferu do Górnika Zabrze. „To był dla mnie niemal zaszczyt” Bardzo ładne zachowanie prezesa Wisły Kraków. Trener ligowego rywala był pod wrażeniem OFICJALNIE: Podstawowy zawodnik Rakowa Częstochowa wypadł z gry. To może być koniec sezonu 37 lat i 20 goli w sezonie 2023/2024. Zdumiewająca forma Jamie’ego Vardy’ego [WIDEO] Ángel Di María nie wróci do ojczyzny. Znamy powód Brighton kupuje... lekarza za 250 tysięcy euro Kosta Runjaić zaskoczy powrotem do Ekstraklasy?! „Jest kandydatem”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy