Brak reprezentacji Włoch na tegorocznym mundialu w Katarze to nie lada sensacja. Obecni mistrzowie Europy ulegli w półfinałowym barażu niżej notowanej drużynie Macedonii Północnej i prestiżowy turniej obejrzą we własnych domach.
Niespodziewana porażka doprowadziła do dyskusji na temat przyszłości selekcjonera Roberto Manciniego, a także jego potencjalnych następców. Ostatecznie pozostał on na swoim stanowisku, lecz jego pozycja nie jest już tak silna, jak w ubiegłym roku.
Na pytanie o ewentualną pracę z reprezentacją Włoch odpowiedział trener Realu Madryt Carlo Ancelotti. Przyznał, że miał możliwość objęcia sterów kadry w 2018 roku, choć finalnie przejął je właśnie Mancini.
- Czasami myślałem o trenowaniu reprezentacji. Miałem w 2018 roku szansę na bycie selekcjonerem Włochów. Muszę być jednak szczery: lubię codzienność. Nie lubię tylko samych meczów. Miałem szkoleniowca, który mówił, że trener to najlepsza praca, gdy nie masz meczów. Dla mnie rzeczywistość jest inna.
- Dla mnie szczęściem jest możliwość przebywania na ławce w takim meczu jak ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Nie wszyscy mają taką możliwość. Na razie moje nastawienie to codzienność i dopóki to się u mnie nie zmieni, nie będę prowadził reprezentacji i pracował trzy razy w roku. To mi się nie podoba. Doświadczenie bycia na mundialu w 1994 roku w sztabie kadry Włoch było spektakularne, ale lubię codzienność – przyznał Ancelotti.