W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja mówiąca o tym, że 70-letni szkoleniowiec pożegnał się z drużyną „Orłów Kartaginy”. Te doniesienia szybko zdementował sam zainteresowany, który jednak nie zapewnił, że pozostanie na zajmowanym stanowisku.
- Tutejsi dziennikarze niepotrzebnie zrobili zamieszanie. Jeszcze przed rozmowami stwierdzili, że zostałem zwolniony. A Polacy to powtórzyli. W piątek rozmawiałem z prezesem dwa razy, w sobotę jeszcze raz i czekam na decyzję. Sytuacja jest trudna, bo nagonka na mnie jest niesamowita. Przegraliśmy niedawno z mistrzem Afryki - Kamerunem i z Marokiem po 0:1 i w prasie bardzo urosło ciśnienie. A federacja musi się z nią liczyć, bo przechodzi trudny czas - zdradził Kasperczak w rozmowie z portalem „Sport.pl”.
Od powyższych słów wypowiedzianych przez Polaka minęło zaledwie kilkanaście godzin, a sytuacja już stała się dla niego beznadziejna, ponieważ prezes tamtejszego związku piłkarskiego, Wadii Al Jari, jasno przyznał, że wkrótce zakończy współpracę z doświadczonym trenerem.
- To wszystko jest już kwestią czasu. Staramy się znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia i rozwiązać umowę polubownie. Nazwisko nowego selekcjonera zostanie ogłoszone w późniejszym terminie - powiedział Tunezyjczyk w programie „Dimanche Sport”.
Reprezentacja „Orłów Kartaginy” pod wodzą Kasperczaka awansowała i dotarła do ćwierćfinału tegorocznego Pucharu Narodów Afryki oraz zanotowała dwa zwycięstwa w decydującej fazie eliminacyjnej Mistrzostw Świata.