Norweg już teraz może przebierać w licznych ofertach, a jego usługami zainteresowane są największe kluby z całej Europy. Fantastyczny sezon sprzyja też działaczom z Salzburga, którzy mogą żądać naprawdę sporych kwot. Choć w prasie podaje się nawet sumy rzędu 100 milionów euro, „Bild” nieustannie przekonuje, że napastnikiem interesuje się RB Lipsk, które rzekomo ma pewne przywileje.
Niemiecki dziennik twierdzi, że w kontrakcie piłkarza znajduje się klauzula, która daje pierwszeństwo siostrzanemu klubowi Salzburga. Początkowo podawano, iż opiewa ona na sumę 30 milionów euro, ale gdy wszystkiemu zaprzeczył dyrektor sportowy ekipy z miasta Mozarta, „Bild” zmienił nieco swoją wersję i podał, że zapis umowie pozwala na transfer za... 20 milionów.
Trudno ocenić, kto w tej dyskusji ma rację, w każdym razie trener Salzburga wierzy, że Lipsk byłby lepszym przystankiem dla 19-latka, niż któryś z europejskich gigantów.
- Lipsk jest świetnym klubem dla każdego zawodnika, szczególnie dla młodych i utalentowanych graczy, którzy są dobrzy w grze pozycyjnej. W teorii on by tam świetnie pasował - mówi Marsch w wywiadzie dla „Omnisport”.
Marsch dodaje, iż nie obawia się o przyszłość Hålanda, patrząc na jego dojrzałe postępowanie.
- Kluczowe dla niego jest to, że ma właściwe podejście co do wykorzystania swojego potencjału. Ma to, czego potrzeba do rozwoju. Nigdy nie popada w samozachwyt, zawsze stara się poprawiać. Do tego bardzo profesjonalnie obchodzi się ze swoim ciałem. A przygotowanie pozatreningowe także jest bardzo istotne.