Wszystko rozpoczęło się od wniosku, do jakiego doszli dziennikarze BBC. Na podstawie rekordowej prędkości, którą osiągnął francuski napastnik w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Sociedad, doszli oni do wniosku, że 25-latek przebiegłby 100 metrów w 10,9 sekundy, czyli „prawie” pobiłby rekord świata Usaina Bolta, wynoszący 9,58 sekundy, bo to przecież „jedynie” sekunda różnicy.
Niektórzy podchwycili tę narrację i byli pod wrażeniem szybkości napastnika i nawet zwracali uwagę, że przecież był on w trakcie meczu i nie był skupiony wyłącznie na biegu, a w dodatku trawiasta murawa nie sprzyja rozpędzaniu się tak dobrze jak tartan, na którym odbywają się sprinty.
Inni wybierali język faktów i podkreślali, że ten czas jest szacowany na podstawie jedynie najwyższej prędkości osiągniętej przez Mbappé, a w dodatku „tylko” sekunda (a chcąc być dokładnym to aż 1,32) różnicy w sprincie, to przepaść.
To porównanie wyśmiał także sam Usain Bolt, którego komentarz opublikował na swoim Instastory Andreas Trajkovski, czyli macedoński skoczek w dal.
„Prawie. Są głupi, że to opublikowali” - napisał 30-latek na temat wspomnianego porównania, a legenda sprintów odpowiedziała mu: „Wiem, śmiałem się, kiedy to zobaczyłem. Nawet dziewczyny biegają szybciej”.
I jest to prawda, bo nawet jeśli Mbappé osiągnąłby wynik 10,9 sekundy, to byłby to dopiero 63. najlepszy wynik w historii kobiecego sprintu na 100 metrów.
Oczywiście nie można Francuzowi odmówić talentu do szybkiego biegania, ale tak abstrakcyjne i głupie porównania po prostu mu szkodzą.