Na początku sezonu poważne zainteresowanie piłkarzem AS Monaco wykazywał Juventus, ale im bliżej było zimy, tym cena rosła jeszcze bardziej, a „Stara Dama” powoli wycofywała się z walki.
Wtedy pałeczkę od niej przejęła Chelsea, a jej pozycja na polu negocjacyjnym była bardzo mocna. Nikt nie przewidział jednak ataku Rosji na Ukrainę i późniejszych sankcji wobec Romana Abramowicza.
Problemy finansowe sprawiły, że „The Blues” stracili rolę faworyta nie tylko do angażu Raphinhi, ale i także Auréliena Tchouameniego. To pozwoliło wysunąć się na prowadzenie Realowi Madryt.
Tuż przed końcem marca Fabrizio Romano poinformował, że w grze o podpis 22-latka są jeszcze Paris Saint-Germain oraz dwa kluby z Anglii. „The Telegraph” właśnie potwierdził nazwę jednego z nich.
Do rywalizacji postanowił włączyć się Manchester City. „Obywatele” rozglądają się za potencjalnym następcą Fernandinho, który jeszcze nie zdecydował w sprawie swojej przyszłości. Najbliżej angażu Francuza wciąż są jednak „Królewscy”.
„Le Parisien” przeanalizowało sytuację doskonale zapowiadającego się piłkarza i informuje, że choć wstępnie czerwono-biali wyceniali swojego asa na 60 milionów euro, na dzisiaj celują oni w sprzedaż za nawet 80-100 milionów euro. To efekt liczby chętnych.
Ośmiokrotny reprezentant „Trójkolorowych” podczas trwającego sezonu rozegrał 43 spotkania, zdobył trzy bramki oraz posłał dwa ostatnie podania.