Francuski szkoleniowiec otrzymał propozycję przejęcia Manchesteru United na początku XXI wieku, kiedy Sir Alex Ferguson rozważał możliwość przejścia na emeryturę.
Wenger nie zdecydował się jednak na zaakceptowanie przedstawionej mu oferty i postanowił pozostać w drużynie „Kanonierów”.
- Nie żałuję podjętej decyzji, ponieważ Arsenal to miłość mojego życia. Odrzuciłem naprawdę wiele różnych ofert, aby móc tutaj zostać. Chciałem stawić czoła wyzwaniu, gdy budowaliśmy Emirates Stadium. Ta decyzja była efektem tego, w jaki sposób postrzegam życie i to, co jest dla mnie ważne - powiedział 68-letni szkoleniowiec.
- Spotkałem się z Martinem Edwardsem, który wtedy był szefem Manchesteru United. Pozostałem jednak lojalny wobec Arsenalu - dodał Francuz.
Arsène Wenger w niedzielne popołudnie po raz ostatni zmierzy się z „Czerwonymi Diabłami” w roli menedżera „Kanonierów” i ma nadzieję, że uda mu się wygrać ten prestiżowy mecz na Old Trafford w Premier League po raz pierwszy od 2006 roku.
- Przez 22 lata miałem wiele świetnych batalii z Manchesterem
United. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, jak wspaniałą drużynę
mieli. Najpierw z młodymi Paulem Scholesem, Ryanem Giggsem czy Davidem
Beckhamem. Potem dołączyli do nich Cristiano Ronaldo i Wayne Rooney. To pokazuje, że
rywalizacja z nimi była olbrzymim wyzwaniem. Dziś, z perspektywy czasu,
lepiej zdaję sobie z tego sprawę niż wtedy. Zawsze byłem dobrze
przyjmowany na Old Trafford. Nie wiem, jak będzie teraz. Skupiam się
tylko na tym, by wygrać ten mecz - powiedział doświadczony szkoleniowiec.