Liverpool zdecydował, że nie będzie uczestniczyć w licytacji w sprawie Jude'a Bellinghama. Po analizie sytuacji finansowej zarząd klubu z Anfield zdecydował, że nie sprosta wymaganiom Borussii Dortmund, żądającej za 19-letniego Anglika grubo ponad 100 milionów euro.
Nie oznacza to jednak, że wicemistrzowie kraju zrezygnują całkowicie ze wzmocnień. Skostniała kadra Jürgena Kloppa potrzebuje nowych twarzy - przebieg bieżącej kampanii przekonuje o tym jeszcze bardziej.
Władze z Anfield Road podchodzą priorytetowo do zakontraktowania nowego środkowego pomocnika. Liverpool nie ma w ostatnich latach szczęścia do tej pozycji. Transfery Naby'ego Keïty, Alexa Oxlade'a-Chamberlaina czy często kontuzjowanego Thiago nie spełniły raczej oczekiwań kibiców i samego trenera.
Rezygnacja z Bellinghama skierowała uwagę liverpoolczyków na piłkarza Bayernu Monachium - Ryana Gravenbercha.
20-latek trafił do stolicy Bawarii zeszłego lata z Ajaksu Amsterdam i do tej pory nie potrafi odnaleźć się w nowym otoczeniu. Młody Holender gra rzadko, zdecydowanie za rzadko. Uzbierał co prawda w tym sezonie 26 występów, lecz te przełożyły się na zaledwie 700 minut spędzonych na boisku.
11-krotny reprezentant „Oranje” jest zawiedziony całą sytuacją. Tę postara się wykorzystać właśnie Liverpool.
Jak podaje Florian Plettenberg, przedstawiciele klubu z Premier League spotkali się z agentem zawodnika, debatując o możliwości transferu. Żadna oferta nie znalazła się jeszcze na stole Bawarczyków, którzy na ten moment wykluczają możliwość rozstania się z Holendrem. Na Allianz Arena nadal wierzą w potencjał trzykrotnego triumfatora Eredivisie.