Nie wszystko złoto, co się świeci. Czy Ronana naprawdę należy traktować jako wzmocnienie Legii?
2014-06-23 16:22:12; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Grał w brazylijskich młodzieżówkach, interesowała się nim Chelsea, a teraz przyjdzie mu występować w Warszawie, gdzie ma zostać pierwszym przykładem potwierdzającym sens brazylijsko-polskiej współpracy.
Ronan Queiroz de Paula Afonso, znany szerzej jako Ronan, bo o nim mowa, przyjeżdża do Polski by zmazać niezbyt korzystny obraz pozostawiony po Raphaelu Agusto, który w Legii ledwo poznał smak gry w Ekstraklasie.
To jego druga wizyta w stolicy, ponieważ przy Łazienkowskiej miał okazję pojawić się na Deyna Cup, gdy Fluminense zawitało przed rokiem w nadwiślańskim kraju w iście juniorskim składzie. Wówczas komentatorzy zachwycali się jego grą, wskazując go na najlepiej rokującego zawodnika tej młodej drużyny, wielokrotnie poruszając wątek transferu do Chelsea.
Faktycznie, nie da się ukryć, że Ronan był postacią wyróżniającą się, zresztą ktoś bez potencjału nie otrzymuje powołania do młodzieżowych reprezentacji Brazylii. Kibicom spodobał się tym bardziej, że zdecydowana większość z nich miała już dosyć spoglądania na nieporadnego Jakuba Wawrzyniaka i będącego jeszcze w słabej formie Tomasza Brzyskiego.
Fanów mistrzów Polski spotkało jednak ogromne rozczarowanie, bo przed rokiem okazało się, że Ronan w Legii to temat niemożliwy do zrealizowania. Natychmiast został zatem podważony sens współpracy z Brazylijczykami, a dyspozycja wspomnianego Augusto utwierdzała tylko, że Fluminense przysyła do Polski tzw. szrot.
Dziś, niecałe dwanaście miesięcy później, Ronan jest piłkarzem Legii w ramach rocznego wypożyczenia i ma pomóc w walce o europejskie puchary. Ma dać nową jakość i zapewnić odpowiednią rywalizację na pozycji, w której Legia miała przez ostatnie lata podobny niedobór jak w przypadku napastnika.
Zastanawia zatem fakt, czy obecność 20-latka w Warszawie to krok naprzód w polsko-brazylijskiej współpracy, czy po prostu młody piłkarz nie rozwinął się na tyle, by w ojczyźnie wiązano z nim jakąś przyszłość.
Pewne jest, że przed rozpoczęciem rozgrywek, transakcję tę kibice z Łazienkowskiej odbierają nad wyraz pozytywnie, mając w pamięci opinię krążącą o zawodniku. Chelsea działa bowiem na wyobraźnię polskich sympatyków, przez co ci na niektóre fakty pozostają całkowicie ślepi.
Postanowiliśmy więc zaczerpnąć opinii u źródeł i wypytać Paulo Freitasa, brazylijskiego dziennikarza, który na co dzień jest korespondentem Sky Sports, czego należy spodziewać się po Ronanie i jak to naprawdę było z tym zainteresowaniem londyńskiego klubu. Wnioski nasuwają się same.
Jaką opinię w Brazylii ma Ronan?
Uchodzi za utalentowanego zawodnika, ale nie wyróżnia się szczególnie na tle innych młodych zawodników. Na pewno nie jest to piłkarz o potencjale Wallace'a, swojego byłego kolegi z Fluminense, który półtora roku temu przeszedł do Chelsea. Miał kilka dobrych gier na wysokim szczeblu, ale nie pokazał nic nadzwyczajnego.
Ronan jest gotowy, by grać w drużynie myślącej o europejskich pucharach? Takie aspiracje ma Legia.
Przyznam, że nie znam składu Legii za dobrze, więc nie mogę go porównać do piłkarzy grających w tej drużynie. Sądzę jednak, że Ronanowi brakuje doświadczenia i będzie miał kłopoty z grą na takim poziomie. Mimo że otrzymał swoje szanse w Fluminense, wynikały one raczej z braków kadrowych i problemów zdrowotnych innych zawodników. Myślę, że jeśli Legia będzie rywalizować z przedstawicielami najlepszych lig w Europie, jego umiejętności mogą okazać się zbyt małe.
Jakie są jego zalety?
Jest ofensywnie grającym bocznym obrońcą, za którego największy atut uważa się szybkość. Uwagę zwraca też wyszkolenie techniczne i dobry drybling, który pozwala mu wygrywać pojedynki 1 na 1. Radzi sobie także w starciach fizycznych, natomiast ma braki w grze defensywnej i przy wykańczaniu akcji.
Kiedy rok temu Fluminense było w Polsce, miejscowe media wspominały o zainteresowaniu jego osobą ze strony londyńskiej Chelsea. Faktycznie miało ono miejsce?
Chelsea zagwarantowała sobie pierwszeństwo w wykupieniu Ronana. Ponadto, gdy Deco odchodził z „The Blues” do Fluminense, Anglicy nabyli 40% praw do jego karty zawodniczej. Trzeba jednak przyznać, że klub z Londynu nigdy tak naprawdę nie wyraził żadnego zainteresowania związanego z ściągnięciem go na Stamford Bridge.
Obserwuj autora:
Obserwuj Paulo Freitasa: