Reprezentują Nową Zelandię, na co dzień grają w Anglii. To oni mogą zagrozić Polakom
2025-10-07 23:05:37; Aktualizacja: 1 godzina temu
Kadra Nowej Zelandii pełna jest wielu ciekawych zawodników. Część z nich w ojczyźnie pojawia się sporadycznie, a tego powodem jest gra w klubach z innych zakątków świata, w tym między innymi Anglii. Sylwetki nowozelandzkich piłkarzy występujących na Wyspach przybliżył Adam Zmudziński - redaktor portalu iGol.pl, a także ekspert od egzotycznego futbolu.
Reprezentacja Polski w swoim pierwszym październikowym meczu podejmie w Chorzowie Nową Zelandię. W szeregach aktualnego mistrza Oceanii nie brak zawodników, którzy swoją karierę kontynuują daleko od domu. W gronie powołanych na najbliższe mecze „All Whites” można znaleźć aż sześciu graczy, którzy w piłkę grają w klubach brytyjskich.
Niekwestionowaną gwiazdą, a zarazem liderem drużyny nowozelandzkiej jest Chris Wood. Napastnik Nottingham Forest od lat jest zmorą obrońców Premier League i można odnieść wrażenie, że dojrzewa niczym wino. W ostatnich dwóch sezonach ligowych strzelił łącznie 34 gole, natomiast w pierwszych siedmiu meczach bieżącej kampanii na listę strzelców wpisał się już dwukrotnie. Niekiedy porównywany do Roberta Lewandowskiego, co faktycznie może oznaczać, że reprezentuje sobą naprawdę solidny poziom. Pytanie, czy faktycznie obrońcy polskiej kadry będą mieli się czego obawiać.
- Zawodnik silny, rozpychający obrońców, świetnie czujący się w walkach powietrznych, grający może niekoniecznie efektownie, aczkolwiek efektywnie. Wszystko dobre, co dzieje się w reprezentacji zaczyna się, przechodzi lub kończy się na napastniku Nottingham Forest - tłumaczy Zmudziński.Popularne
⚽️⚽️⚽️
— Premier League (@premierleague) October 5, 2025
Chris Wood's hat-trick heroics for @NFFC against Newcastle pic.twitter.com/kKpx0E9Gcq
No ale jak wiadomo - jeden zawodnik meczu nie wygra. O to starać się będą także jego koledzy ze środka pola, którzy nie raz pokazywali, że to właśnie linia pomocy stanowi o sile Nowej Zelandii. W składzie Darrena Bazeley'a ujrzymy najpewniej Marko Stamenicia, broniącego barw Swansea City, oraz Joe Bella, występującego w norweskim Viking FK.
Elementem zaskoczenia może być jednak Matthew Garbett. 23-latek minionego lata zamienił holenderską NAC Breda na trzecioligowe Peterborough.
- Garbett to środkowy pomocnik wracający do kadry po kontuzji. Piłkarz box to box, wybiegany i wytrzymały, dokładający do tego dobry przegląd pola i wizję gry. Na ten moment jednak uważam, że nie jest to piłkarz na pierwszy skład reprezentacji Nowej Zelandii. Jego pech polega na tym, że „All Whites” środek pola mają - jak na swoje warunki - porządnie obsadzony - mówi ekspert.
Garbett po raz ostatni w kadrze grał w czerwcu, dlatego niewątpliwie będzie chciał udowodnić swoje umiejętności podczas nadchodzących spotkań kontrolnych. Jedno jest niemalże pewne - jeśli nie teraz, to niewątpliwie w przyszłości będzie jedną z kluczowych postaci kadry Nowozelandczyków.
1000 - Matthew Garbett's goal after 42 seconds for @NACnl was the fastest as well as the 1000th goal this @1e_Divisie campaign. Bang. pic.twitter.com/mwZA2FM4JE
— OptaJohan (@OptaJohan) April 12, 2024
Prawdziwą perełką „All Whites” mogą się jednak pochwalić w defensywie. Mowa tu o Tylerze Bindonie - 20-letnim stoperze, który ciągle udowadnia, że „ma papiery“ na grę na najwyższym poziomie.
Bindon trafił na Wyspy już w 2023 roku, będąc niespełna 18-latkiem. Podpisał kontrakt z Reading, wcześniej szkoląc się w ojczystym East Coast Bays oraz Los Angeles FC. Jego występy na Madejski Stadium były tak obiecujące, że po jednym sezonie przeniósł się do Nottingham Forest. Na The City Ground postrzegają go jednak jako inwestycję - do tej pory jeszcze nie zadebiutował w pierwszym zespole „The Tricky Trees”. Nowozelandczyk ogrywa się na wypożyczeniach - obecnie broni barw Sheffield United, występującego na zapleczu elity.
- Bindon jest nadzieją nowozelandzkiej piłki. To bardzo odważny zawodnik, grający regularnie na granicy błędu. Nie boi się agresywnych wejść i wślizgów - nawet we własnym polu karnym, można to wykorzystać odpowiednio się zastawiając i wywalczając w ten sposób rzut karny. Z duetu obronnego on jest tym częściej biorącym się za rozprowadzenie piłki - przybliża Zmudziński.
📷 A first pro goal for 18-year-old Tyler Bindon 😍 pic.twitter.com/XO4M6Eht3L
— Reading FC (@ReadingFC) October 7, 2023
- Razem z Boxallem lubią podłączać się do ofensywnych stałych fragmentów gry i naprawdę nieźle sobie przy nich radzą. Mankamentem natomiast jest bronienie ataków pozycyjnych przechodzących przez środek defensywy oraz płaskich dośrodkowań.
Jak widać, Nowej Zelandii nie można pod żadnym pozorem bagatelizować - nawet w meczu towarzyskim. Wydaje się, że ekipa z odległej Australii i Oceanii będzie nie tylko chciała pokazać się przed europejską publicznością, ale także zapunktować u selekcjonera. Każde kolejne spotkanie postrzegane być może jako swoiste „być albo nie być” w kontekście powołań na przyszłoroczny mundial.
Towarzyski pojedynek pomiędzy Polską a Nową Zelandią zapowiada się naprawdę interesująco. Pierwszy gwizdek w „Kotle Czarownic” już w najbliższy czwartek o godzinie 20:45.