Premier League: anatomia upadku
2013-02-11 22:58:46; Aktualizacja: 11 lat temuJeśliby przyjąć, że liga jest tak mocna, jak mocny jest jej mistrz, Anglicy powinni nabawić się potężnych kompleksów nie tyle względem Niemców, co już Holendrów...
Nie bójmy się powiedzieć tego głośno – w sobotni wieczór na St Mary’s Stadium w Southampton gospodarze włożyli mistrzowskie korony na głowy piłkarzy Manchesteru United i Sir Aleksa Fergusona, zaś w niedzielę na Old Trafford podopieczni Davida Moyesa korony te jedynie lekko poprawili. Co by się przypadkiem nie przekrzywiły. O ile zawsze staram się do możliwie ostatniej chwili odkładać sądy tak kategoryczne, niemniej jednak w tym przypadku doprawdy nie ma co czekać. Nie chodzi przy tym wyłącznie o suche liczby i te dwanaście punktów przewagi nad „Hałaśliwymi Sąsiadami”. Ci ostatni są bowiem w obecnych rozgrywkach przeciwieństwem United – United do bólu solidnych, diabelnie skutecznych i zdolnych pod wodzą charyzmatycznego szkockiego menadżera punktować nawet wtedy, gdy piłkarze kopią się po czołach bądź na boisku tylko statystują.