OFICJALNIE: Znowu to samo. Grosicki... zniknął

2018-08-31 20:08:00; Aktualizacja: 6 lat temu
OFICJALNIE: Znowu to samo. Grosicki... zniknął Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Bursaspor

Kamil Grosicki jednak spędzi kolejny sezon na zapleczu Premier League.

Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość i popularny „Grosik” ponownie wywołał wokół siebie sporo zamieszania ostatniego dnia okna transferowego. Nie udało się niegdyś z Burnley, udało się z Hull City, a teraz niemalże do końca transfer stał pod znakiem zapytania. Koniec końców skrzydłowy miał w obecnym sezonie bronić barw tureckiego Bursasporu, ale... no właśnie, co się stało?

„Krokodyle” negocjowały transfer w ostatnim czasie, ale w pewnym momencie wydawało się, że nic już z tego nie będzie. Jeszcze wczoraj wszystko wskazywało na to, iż temat zupełnie upadł, ale dziś z rana tureckie media rzuciły na sprawę zupełnie nowe światło. Bursaspor wykazał się dużą determinacją i udało mu się dopełnić formalności.

Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami Grosicki miał przejść do nowego klubu na zasadzie wypożyczenia, które trwałoby dwa lata, czyli tyle, ile brakowało do końca kontraktu z Hull. Piłkarz zjawił się w Turcji, co sam zresztą relacjonował w mediach społecznościowych, przeszedł także testy medyczne.

Kiedy wszyscy czekali na oficjalne potwierdzenie, Bursaspor wydał komunikat, lecz próżno szukać w nim potwierdzenia transferu. Dowiadujemy się, że wszystkie warunki były już ustalone, a umowa gotowa do podpisania, Grosicki jednak nagle zrezygnował z całej operacji i po prostu wyjechał z miasta, nie informując nikogo o powodach swojej decyzji.

„Nasz klub doszedł do porozumienia z Kamilem Grosickim i Hull City w sprawie dwuletniego wypożyczenia. Tego ranka piłkarz przeszedł wszelkie testy medyczne. Wszystkie dokumenty zostały przygotowane, na warunkach zgodnie z oczekiwaniami Grosickiego, brakowało tylko jego podpisu. Kamil Grosicki jednak nagle zmienił decyzję, odmawiając podpisania kontraktu bez podania przyczyny i opuścił miasto” - czytamy w komunikacie.