Klub ze stolicy Hiszpanii został założony szóstego marca 1902 roku, wtedy jeszcze pod nazwą Madrid FC. Dopiero pod koniec czerwca 1920 roku drużyna została przemianowana na Real Madryt CF, a stało się tak za sprawą nadania ekipie tytułu królewskiego. Dwanaście lat później „Los Blancos” triumfowali w hiszpańskiej ekstraklasie, z czego niezwykle dumny był ojciec Sergio Nieto Díaza Albo, który miłością do klubu zaraził także swojego syna. I tak trwa to aż do dzisiaj.
– Gdy startował pierwszy sezon ligi hiszpańskiej w 1929 roku, miałem już pięć lat. Trochę później mój ojciec założył mi kartę socio Realu Madryt. To miało miejsce w 1932 roku, w wieku ośmiu lat. Był wtedy niesamowicie zadowolony, że Real Madryt zdobył swoje pierwsze mistrzostwo Hiszpanii, dlatego też zdecydował się na członkostwo. To pierwsze mistrzostwo zdobywaliśmy z Zamorą na czele, a teraz mamy już ich 33... Mam nadzieję, że gdy wrócimy do gry, oby do tego doszło latem, będę miał okazję obejrzeć 34. mistrzostwo. To najwyższa pora na kolejne mistrzostwo – stwierdził Hiszpan w rozmowie z dziennikiem „AS”.
– Widziałem na własne oczy wszystkie trzynaście Pucharów Europy, ale nic nie równa się z pięcioma zwycięstwami z rzędu z Di Stéfano i Paco Gento na czele. Wtedy dopiero mieliśmy drużynę! Pomimo tego muszę przyznać, że nigdy nie zapomnę bramki Sergio Ramosa w Lizbonie. Pokonanie Atlético w finale Ligi Mistrzów właśnie w ten sposób było dla mnie prawdziwą rozkoszą. Za moich czasów ten klub był naszym największym rywalem – kontynuował.
– Byłem na stadionie Chamartín tego słynnego popołudnia 1943 roku, gdy w półfinale Pucharu Hiszpanii wygraliśmy z Barceloną 11:1. Grałem wówczas w amatorskiej drużynie Realu Madryt i tego samego dnia wygraliśmy rano z Copa de Educación y Descanso. Don Santiago Bernabéu zaprosił nas wówczas w nagrodę na wspólny posiłek, który zjedliśmy na sali gimnastycznej zlokalizowanej na stadionie. Tam podarował nam wejściówki na ten mecz. Nie sposób o tym zapomnieć – zakończył, wyrażając przy okazji nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normalności.
– Chodzę już po tym świecie prawie cały wiek, widziałem wojnę światową i wojnę domową, ale nigdy bym nie uwierzył, że może nas teraz spotkać coś tak przerażającego – wyjawił.
Real Madryt przed zawieszeniem rozgrywek uzbierał 56 punktów, o dwa mniej od Barcelony. W LaLidze do rozegrania pozostało jeszcze jedenaście kolejek.