Adil Rami w opałach. Pamela Anderson nazywa go potworem, Marsylia zawiesza w prawach zawodnika

2019-07-01 13:13:35; Aktualizacja: 5 lat temu
Adil Rami w opałach. Pamela Anderson nazywa go potworem, Marsylia zawiesza w prawach zawodnika Fot. Transfery.info
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Instagram | RMC Sport | La Provence

Życie Adila Ramiego w ostatnich dniach stanęło na głowie. Francuz rozstał się z Pamelą Anderson, a przy okazji został oskarżony o zdradę i przemoc domową.

33-latek od około dwóch lat spotykał się z kanadyjską aktorką, z którą zresztą w 2018 roku wspólnie zamieszkał w Marsylii. Para planowała razem przyszłość, a jednym z celów środkowego defensora był wyjazd do Stanów Zjednoczonych. O Francuza miały rywalizować Los Angeles Galaxy oraz Los Angeles FC.

Ostatecznie piłkarz Olympique’u Marsylia kilka dni temu przyznał, że chciałby zostać w obecnym klubie. Jak jednak informują media znad Sekwany, władze OM już w połowie czerwca wysłały do Adila Ramiego e-maila, w którym poinformowały go, że wszczęły przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne i tym samym jest on zawieszony do 9 lipca. 

Ma to być wynikiem ostatnich zachowań byłego już reprezentanta „Trójkolorowych”, który m.in. na finiszu rozgrywek zgłosił kontuzję, a zaraz potem udał się z Pamelą Anderson na Grand Prix Monako Formuły 1. 

To jednak jedynie wierzchołek góry lodowej. Kilka dni temu 52-letnia (pierwszego lipca obchodzi urodziny) aktorka poinformowała publicznie, że rozstała się z piłkarzem marsylczyków, a ponadto oskarżyła go o zdradę z byłą partnerką i przemoc domową. 

„Adil prowadził podwójne życie. Zwykł żartować z innych piłkarzy, którzy mieli dziewczyny w najbliższym otoczeniu swoich żon. Nazywał ich potworami. Ale on jest gorszy. Okłamał nas wszystkich. Jak można kontrolować serca i umysły dwóch kobiet w tak potworny sposób. Jestem pewna, że były inne. On jest potworem” – napisała Anderson. 

Jakby tego było mało, na swojej stronie internetowej Kanadyjka dodała długi wpis, do którego dołączyła prowadzoną korespondencję z byłą partnerką Ramiego. 52-latka poinformowała w nim, że Francuz stosował wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną. 

W obronę swojego ex-partnera wzięła Sidonie Biemont, która napisała w mediach społecznościowych, że 33-latek nigdy się nad nią nie znęcał. Na reakcję ze strony samego Ramiego także nie trzeba było długo czekać.

„Milczałem, ponieważ jestem zszokowany i bardzo trudno jest mówić bez komentarza do każdego wypowiedzianego słowa. Ale za dużo leży mi na sercu. Sprawię, że będzie to proste i bardzo jasne. I tak jak powiedziałem wcześniej, nie będę komentował szczegółów naszego życia z Pamelą. Chcę powiedzieć, że te oskarżenia o przemoc są całkowicie fałszywe i nie mogę na to pozwolić. (…) Ci, którzy mnie znają, wiedzą, kim jestem i jakie są moje wartości. Wiedzą, że to niemożliwe i nie mogłem tego zrobić. Jeśli chciała, by to mnie dotknęło, dobrze trafiła. Wie, że moje zaangażowanie w sprawę przemocy wobec kobiet jest dla mnie bardzo ważne” – napisał w swoich mediach społecznościowych.

Warto dodać, że efektem tych oskarżeń  jest zawieszenie współpracy z piłkarzem przez Fédération Nationale Solidarité Femmes (stowarzyszenie pomagające kobietom, które padły ofiarą przemocy).  Gracz już zapowiedział skorzystanie z pomocy prawników.

W ubiegłym sezonie 33-latek rozegrał 21 spotkań, strzelił  gola i zanotował asystę. Jego umowa z OM wygasa w połowie 2021 roku i zawiera opcję przedłużenia współpracy o kolejny sezon.