Adrian Siemieniec odsłania kulisy swojego pozostania w Jagiellonii Białystok

2025-10-14 22:36:27; Aktualizacja: 6 godzin temu
Adrian Siemieniec odsłania kulisy swojego pozostania w Jagiellonii Białystok Fot. Tomasz Folta / PressFocus
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Tomasz Ćwiąkała [YouTube]

Adrian Siemieniec aktualnie uchodzi za jednego z najlepszych polskich szkoleniowców, ale w 2022 roku był o krok od odejścia z Jagiellonii Białystok, o czym opowiedział w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.

Adrian Siemieniec ma na koncie już 120 spotkań na ławce Jagiellonii Białystok i osiągnął w nich średnią 1,84 punktu na mecz. 33-latek poprowadził „Dumę Podlasia” do historycznego mistrzostwa Polski w 2024 roku, a sezon później doszedł do ćwierćfinału Ligi Konferencji i sięgnął po Superpuchar Polski. Jego drużyna cały czas utrzymuje świetną formę - aktualnie plasuje się na drugim miejscu w tabeli Ekstraklasy i ponownie bierze udział w fazie ligowej Ligi Konferencji.

Jego droga do prowadzenia pierwszego zespołu „Jagi” była jednak wyjątkowo wyboista. Na Podlasiu pracuje aktualnie od ponad czterech lat, początkowo pełniąc funkcję asystenta Ireneusza Mamrota. Jednak gdy ten szkoleniowiec został zwolniony pod koniec 2021 roku, to Siemieniec był o krok od rozstania z Jagiellonią, o czym opowiedział Tomaszowi Ćwiąkale.

- Miałem ważny kontrakt i czekaliśmy, co się ze mną wydarzy. Nie miał kto zarządzić moim kontraktem - czy mam zostać, czy ktoś ma się ze mną dogadać, czy rozwiązać tę umowę. To wszystko się zbiegło ze zmianą prezesa. Przychodził prezes Pertkiewicz, a Agnieszka Syczewska ustępowała. W pewnym momencie mieliśmy wizję kolejnej przeprowadzki. To był okres, gdy w ciągu roku trzy razy zmieniliśmy miejsce zamieszkania i kluby. Kolejna przeprowadzka? Nie dalibyśmy rady. Ani psychicznie... - mówi 33-latek.

- Zostalibyśmy w Białymstoku i poszlibyśmy z żoną do normalnej pracy, bo taka by była potrzeba, żeby się utrzymać. Nie mieliśmy swojej bazy. Nie mieliśmy punktu docelowego, gdzie zawsze wracaliśmy - opowiada Siemieniec, rozważając, co by się stało, gdyby wówczas w Jagiellonii mu podziękowano.

Piotr Nowak, który zastąpił Mamrota, nie chciał 33-latka w swoim sztabie. Początkowo wydawało się, że obejmie on jeden z zespołów juniorskich, ale nic z tego nie wyszło. Ostatecznie Siemieniec przyjął stanowisko asystenta trenera w drużynie rezerw „Jagi”, ale Wojciech Kobeszko, który odpowiadał wówczas za jej wyniki, jednak odszedł z klubu, by objąć juniorską reprezentację Polski, więc stery w „dwójce” powierzono Siemieńcowi. Stamtąd, po kilkunastu miesiącach, trafił do pierwszej drużyny Jagiellonii.