Po odejściu na wypożyczenie Takefusy Kubo wielu kibiców „Los Blancos” mogło mieć obawy, że taki sam los czeka Rodrygo Goesa. „AS” jednak uspokaja, twierdząc, że ofensywny zawodnik obecny sezon dokończy w barwach Realu Madryt. Wynika to z faktu, że działacze oraz trenerzy madryckiego klubu nie chcą zaburzać rozwoju piłkarza z Kraju Kawy, a przy okazji, w razie fali kontuzji, móc wykorzystać go w pierwszym zespole.
W ten sposób Brazylijczyk ma przejść tę samą drogę co Vinícius Júnior i wszyscy na Santiago Bernabéu liczą, że zanotuje on tak szybki wzrost formy jak jego rodak. Wówczas z pewnością otrzyma on swoją szansę. Na razie jednak musi się uzbroić w cierpliwość, bowiem do czasu, aż Federico Valverde nie otrzyma hiszpańskiego paszportu, co ma nastąpić we wrześniu, Zinédine Zidane nie będzie mógł z niego korzystać.
Limity dla piłkarzy spoza Unii Europejskiej były zresztą przyczyną chwilowego rozstania się ze wspomnianym Japończykiem, który nawet w przypadku otrzymania przez Valverde drugiego obywatelstwa, musiałby konkurować o jedno miejsce z Rodrygo Goesem, który przybył za 45 milionów euro.
Dodajmy, że powodu powyższego problemu według „AS-a” wykluczony jest transfer Neymara. „Zizou” nie chce bowiem rezygnować z urugwajskiego pomocnika, który w ostatnich miesiącach pnie się w hierarchii klubowej i w coraz większym stopniu zaznacza swoją obecność w drużynie.