Błąd Kamila Piątkowskiego w Lidze Mistrzów. Polak nie będzie miło wspominał tego wieczoru [WIDEO]

2024-09-18 20:43:27; Aktualizacja: 2 miesiące temu
Błąd Kamila Piątkowskiego w Lidze Mistrzów. Polak nie będzie miło wspominał tego wieczoru [WIDEO] Fot. Canal+ online
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Transfery.info

Red Bull Salzburg w pierwszej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów przegrał na wyjeździe ze Spartą Praga wynikiem 0-3. Cały mecz w koszulce austriackiego klubu rozegrał Kamil Piątkowski. Zważając na końcowy rezultat, wieczór spędzony w Czechach z pewnością nie był dla niego zbyt przyjemny.

Drugi dzień zmagań w zreformowanych rozgrywkach Ligi Mistrzów obfitował w pojedynek z udziałem Kamila Piątkowskiego, który wraz z Red Bullem Salzburg udał się do Czech, by tam zmierzyć się ze Spartą Praga. Gospodarze po dziewiętnastu latach wrócili do elitarnych rozgrywek, a środowy mecz z mistrzem Austrii był dla nich świetną okazją do zanotowania premierowego oraz ważnego zwycięstwa przed własnymi kibicami.

Już od samego początku wszystko zaczęło się układać po ich myśli, ponieważ w drugiej minucie na listę strzelców jako pierwszy wpisał się Kaan Kairinen. W tej sytuacji raczej ciężko o pretensje do Piątkowskiego, choć wydaje się, że mógł przynajmniej spróbować zatrzymać pierwsze uderzenie, po którym bramkarz gości sparował piłkę w centralną część pola karnego.

Sparta, choć nie utrzymywała się zbyt długo przy piłce, to mimo wszystko była od swoich rywali po prostu skuteczniejsza. Jeszcze przed przerwą na jej konto wpadła druga bramka, a jej autorem w 42. minucie został Victor Olatunji. Nigeryjski napastnik skorzystał z długiego zagrania od swojego kolegi, finalizując następnie sytuację z ostrego kąta. Tutaj reprezentant Polski był dość konkretnie spóźniony tak jak i praktycznie cała formacja defensywna Red Bulla Salzburg.

Przewaga dwóch trafień uzyskana chwilę przed przerwą pozwoliła czeskiej drużynie złapać zdecydowanie więcej oddechu. Wszystko jednak mogło ulec jeszcze zmianie, a od tego była właśnie druga odsłona meczu. Przyjezdni podeszli do niej z nadzieją na odrobienie wyniku, lecz ta sztuka okazała się dla nich po prostu niewykonalna.

Sparta cierpliwie czekała na wykreowanie kolejnej dogodnej sytuacji, która finalnie przydarzyła jej się w 58. minucie meczu. Co kluczowe, jej piłkarze otrzymali ją w prezencie od swoich przeciwników, a dokładniej od Piątkowskiego. Polski defensor otrzymał piłkę od swojego golkipera, a następnie chcąc cofnąć się z nią w stronę swojego pola karnego przegrał pojedynek z Olatunjim. Skończyło się to wyśmienitą sytuacją gospodarzy do podwyższenia prowadzenia, którą następnie skrzętnie wykorzystał Qazim Laçi.

Na stadionie w Pradze mieliśmy zatem końcowy wynik 3-0 na korzyść urzędującego mistrza Czech, który tym samym w fenomenalnym stylu po dziewiętnastu latach rozłąki powrócił do elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów. Znajdujący się po drugiej stronie barykady Red Bull Salzburg musiał tym razem przełknąć gorycz porażki.

Patrząc jeszcze z perspektywy Piątkowskiego, wydaje się, że wraz z pozostałymi zawodnikami z defensywy powinien on w najbliższych dniach dokładnie przeanalizować swój występ, który zdecydowanie odbiegał poziomem od pozostałych z tego sezonu.

„Koszmarny mecz. Zawalił dwie bramki. Z piłką przy nodze nie jest zły ale w grze defensywnej przeciętny. Ogromne problemy z utrzymaniem odległości i czytaniem gry”,

„Obym się mylił, ale Kamil Piątkowski to polskiej defensywy w najbliższym czasie raczej nie zbawi...”,

„Fatalny mecz w jego wykonaniu” - mogliśmy przeczytać na portalu X.