Boguski show! Świetny mecz przy Reymonta
2016-11-06 16:24:15; Aktualizacja: 8 lat temuWisła Kraków odniosła kolejne ligowe zwycięstwo pokonując Górnika Łęczna 3-2. Trzy bramki dla ekipy z Krakowa zdobył Rafał Boguski.
Wisła Kraków przystępowała do spotkania z Górnikiem Łęczna będąc na fali. Podopieczni Dariusza Wdowczyka kryzys z początku sezonu mają już dawno za sobą. Ekipa z Krakowa nie przegrała żadnego spotkania od blisko dwóch miesięcy. Łęcznianie to z kolei zespół, która gra w kratkę. Dobre mecze przeplata słabszymi. Warto jednak zauważyć, że Górnik wyjątkowo dobrze spisuje się w roli gościa. Zawodnicy Andrzeja Rybarskiego na wyjeździe przegrali tylko dwa spotkania - na początku sezonu w Niecieczy i w Chorzowie.
Wisła miała w tym meczu prowadzić grę, a Górnicy w każdej możliwej sposobności - kontrować zapędy gospodarzy. Wiślacy wyszli więc naprzeciw oczekiwaniom, co do zakładanego przebiegu spotkania i już od 9. minuty pozwolili gościom na odrabianie strat. Krakowianie objęli prowadzenie po akcji lewą stroną. Zachara przedarł się flanką, wpadł w szesnastkę i dograł do Boguskiego, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Prusaka.
Górnik musiał być czujny, bo tydzień wcześniej ze Śląskiem za niefrasobliwość w pierwszych dwóch kwadransach gry zawodnicy Rybarskiego zapłacili utratą trzech goli i zdecydowaną porażką. "Biała Gwiazda" w pierwszych minutach spotkania była jednak niebywale spokojna. Guzmics i Uryga potrafili przez wiele minut wymieniać między sobą podania. Duet Brlek-Mączyński cały czas był pod grą. Górnik został zmuszony do biegania. Ofensywne zapędy aktywnych w początkowym fragmencie gry Grzelczaka i Hernandeza zostały szybko ograniczone przez defensywę gospodarzy. Popularne
Kiedy Wisła przestała forsować tempo, Górnik nabrał apetytów na wyrównanie. Przewaga gości zakończyła się jednak golem dla... krakowian. Petar Brlek przejął piłkę wyprowadzaną przez Łęczną, błyskawicznie dograł do włączającego się do akcji Jovicia, a ten wiedział, że na futbolówkę czeka już Boguski. Skrzydłowy Wisły ponownie najlepiej odnalazł się w polu karnym i przy Reymonta było 2-0.
Górnik nie zamierzał jednak odpuszczać. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy najlepiej w polu karnym gospodarzy - po zagraniu Hernandeza z rzutu rożnego - zachował się Danielewicz. To był znak, że w Krakowie możemy w drugiej odsłonie oglądać jeszcze lepsze spotkanie. Zwłaszcza, że Wiślacy powinni zostać skarceni za dwie niewykorzystane okazje Zachary i Brożka, które z czystym sercem można umieścić w rubryce tych "wymarzonych".
Początek drugiej połowy stał pod znakiem groźnych akcji pod bramką Załuski. Wisła jak zdążyła przyzwyczaić, przy korzystnym wyniku ustawiła się nieco bardziej defensywnie, oddając pole Górnikom. Ci dwukrotnie krótko po zmianie stron mogli wyrównać. Najpierw do strzału w polu karnym nie doszedł Grzelczak, później nad bramką uderzył Danielewicz. To właśnie wokół ofensywnego pomocnika z Łęcznej goście budowali większość zaczepnych akcji. Jednak w grze Górnika często brakowało wsparcia partnerów w kluczowych momentach lub zawodnicy grzeszyli niedokładnością. W 59. minucie było już 2-2. W pole karne piłkę wrzucił Leandro, a tam zdaniem sędziego w niedozwolony sposób Hernandeza powstrzymywał Uryga. Rzut karny na bramkę zamienił Drewniak.
Łęczna grała coraz lepiej, ale w Wiśle był jeden zawodnik, który postanowił skraść całe show. "Boguś" w kontrze Wisły kolejny raz znalazł się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu, dobijając sparowany przez Prusaka strzał. Wcześniej jednak na spalonym był Mateusz Zachara, stąd można mówić o "prezencie" od sędziego Jakubika.
W 65. minucie gry na placu pojawił się Nika Dzalamidze, wracający na polskie boiska po nieudanym epizodzie w Turcji. W ostatnich minutach przy Reymonta było niezwykle ciekawie. Na doskonałą sytuacje Szmatiuka odpowiedział Zachara, lecz napastnik Wisły kolejny raz udowodnił, że ma problemy ze skutecznością. Ostatni kwadrans rozegrany był w szaleńczym tempie. Górnik rzucił wszystko na szale, chcąc w Krakowie wyrównać. I tak Wisła prowadząca dotąd grę, skupiła się na kontrach. W końcówce nieco pogubił się również arbiter, który oprócz podyktowania karnego i uznania gola Wiśle podjął kilka dziwnych decyzji. W 84. minucie na stadionie przy Reymonta zrobiło się niezwykle głośno. Wtedy właśnie boisko opuścił bohater meczu, Rafał Boguski, którego krakowska publiczność pożegnała owacją na stojąco. Do końca spotkania jednak żadna drużyna nie zdołała zdobyć bramki, chociaż okazji nie brakowało.
Spotkanie pod Wawelem mogło się podobać. Wisła prowadziła w tym meczu już 2-0, jednak dzięki ambitnej grze Łęczna zdołała wyrównać. "Biała Gwiazda" miała w swoich szeregach Rafała Boguskiego, który na hat-tricka czekał od 2008 roku i tak krakowska drużyna odniosła kolejne cenne zwycięstwo. Jednak nie byłoby takiego widowiska, gdyby nie ambitna postawa gości, którzy kolejny raz pokazali, że na wyjazdach są niezwykle groźni.
Wisła Kraków -Górnik Łęczna 3-2 (2-1)
Bramki: Boguski (9', 33', 61') - Danielewicz (40'), Drewniak (59')
Wisła: Załuska [2,5] - Jović [3,5],Guzmics [3], Uryga [2,5], Sadlok [2,5] -Małecki [2,5] (90' Pietrzak), Mączyński [4],Brlek [4], Boguski [5] (84' Bartosz) -Brożek [3], Zachara [2,5] (84' Cywka)
Górnik: Prusak [2] - Sasin [1,5],Szmatiuk [2], Gerson [2,5], Leandro [3] -Bonin [3], Drewniak [3], Danielewicz [3,5] (78'Piesio), Tymiński [3], Hernandez [3] (65'Dzalamidze) - Grzelczak [2] (56' Śpiączka)
Żółte kartki: Małecki, Jović, Brlek - Drewniak, Piesio, Bonin
Czerwona kartka: Piesio ( drugażółta)
Sędzia: Krzysztof Jakubik [1,5]
Widzów: 10362
Plus meczuTransfery.info: Rafał Boguski (WisłaKraków)