Boniek oskarża Legię Warszawa o odwołanie Superpucharu Polski. „Oni chowają chorego i mówią, że nie był chory”

2020-08-11 06:03:31; Aktualizacja: 4 lata temu
Boniek oskarża Legię Warszawa o odwołanie Superpucharu Polski. „Oni chowają chorego i mówią, że nie był chory” Fot. FotoPyk
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Maciej Wąsowski (Przegląd Sportowy)

Zbigniew Boniek stwierdził w rozmowie z Maciejem Wąsowskim z „Przeglądu Sportowego”, że odwołanie spotkania o Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawa a Cracovią jest wyłącznie winą „Wojskowych”.

W niedzielę miała nastąpić inauguracja nowego sezonu piłkarskiego w Polsce za sprawą starcia mistrza kraju ze zdobywcą pucharu o Superpuchar Polski.

To spotkanie nie doszło finalnie do skutku ze względu na niejasności związane z wystąpieniem pozytywnego przypadku na obecność koronawirusa w szeregach Legii Warszawa.

Przedstawiciele „Wojskowych” jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem tej decyzji poinformowali, że kolejne testy wykazały, że wszyscy piłkarze i sztab szkoleniowy są zdrowi. Wynik negatywny otrzymał też masażysta, który miał zostać rzekomo zakażony.

Ten komunikat nie wpłynął jednak w żaden sposób na Polski Związek Piłki Nożnej, który zdecydował się odwołać wspomniany mecz. Teraz Zbigniew Boniek oskarża na łamach „Przeglądu Sportowego” o ten stan rzeczy ekipę z województwa mazowieckiego.

- Dostałem sygnał, że w jednym z klubów sanepid szuka masażysty z pozytywnym wynikiem. Nie było tak, jak niektórzy mi zarzucają, że dostałem informację od jednego z portali internetowych. W Legii zapomniano sprawdzić wynik badania masażysty, który przebywał z piłkarzami od rana do wieczora przez dziewięć dni. Zaznaczam, że mówimy o osobie, która nie była podejrzewana o zakażenie, a po prostu miała koronawirusa i mogła zarazić każdego z kim miała kontakt. Teraz protokół postępowania jest jasny, drużyna musi być wyizolowana, a następnie trzeba wszystkim wykonać dwukrotnie testy wymazowe. We wtorek lub w środę ponownie. Tu chodzi o bezpieczeństwo zespołu. Udawanie, że coś się nie wydarzyło było pomyłką i jest groteskowe. Podobnie jak twierdzenie, że ten masażysta nie miał nic wspólnego z zespołem. Jeżeli tak będziemy podchodzić nawet do oczywistych spraw, to będzie źle. Każdy może się pomylić, ale trzeba mieć odwagę się przyznać. Jeżeli chodzi o odwołanie meczu o Superpuchar Polski, to dla PZPN jest to tylko i wyłącznie problem. Przygotowaliśmy paterę, medale, była przewidziana transmisja w Polsacie. Jak czytam, że związek źle coś zorganizował, to pytam: co źle zrobiliśmy? - powiedział prezes PZPN-u, który następnie odniósł się do stawianych zarzutów o brak właściwego zorganizowania wspomnianego pojedynku.

- W ogóle nie rozumiem tematu. Mieliśmy przypadek pozytywnego testu na obecność koronawirusa, ktoś chciał to ukryć i grać, bo twierdzi, że wszyscy są zdrowi. Są procedury, które jasno mówią, jak trzeba funkcjonować, kiedy ktoś jest chory. Nasz Zespół Medyczny wysłał do klubów dokładne wytyczne. Każdy odpowiedzialny i mądry klub zrobił piłkarzom, trenerom i pracownikom badania przed pierwszym treningiem. W każdym zespole muszą robić ankiety medyczne, żeby lekarz klubowy wiedział, czy ktoś ma objawy. Zasłanianie się tym, że w klubie czegoś nie wiedzieli jest nieporozumieniem. Może jeszcze PZPN ma decydować, co piłkarz może jeść: tatara czy golonkę? My jako związek robimy badania wszystkim klubom przed najbliższymi meczami Pucharu Polski. Realnym problemem jest to, że w klubach nie potrafią się zorganizować - uważa Boniek.

- Niech z Legii ktoś wyjdzie i oficjalnie powie, że PZPN czegoś nie dopilnował. Legia mogła sprzedawać wejściówki, wpływy z biletów byłyby jej kapitałem. Obecne zalecenia rządu zezwalają na otworzenie 50 procent pojemności stadionu. Jeżeli przy Łazienkowskiej czegoś nie wiedzieli, to już nie moja wina. W Legii często jest tak, że jak dzieje się coś złego, to winni są wszyscy dookoła, tylko nie oni - dodał działacz.

- Generalnie jest tak, że Legia ma problem i nagle wszyscy się kłócą. Przy Łazienkowskiej z pokorą powinni przyznać się do błędu i przekazać informację, że mają taki problem i zapytać m.in. PZPN co zrobić. To oni chowają chorego i mówią, że nie był chory - powiedział 64-latek.

Cała rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem jest dostępna na stronie „Przeglądu Sportowego”.