Bracia sprawcami napaści we wrocławskiej okręgówce. Prezes i piłkarz zaatakowali sędziów

Bracia sprawcami napaści we wrocławskiej okręgówce. Prezes i piłkarz zaatakowali sędziów fot. Jan-Niklas Kö | Pixabay
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz
Źródło: WP SportoweFakty

Arbiter prowadzący spotkanie pomiędzy Błękitnymi Pustków Wilczkowski a Ślężą Sobótka (0:2) został zmuszony do jego przedwczesnego zakończenia oraz ucieczki. Sędzia wraz ze swoimi asystentami zostali zaatakowani przez prezesa oraz piłkarza gospodarzy.

Pojedynek wyżej wymienionych drużyn we wrocławskie A-klasie w grupie IV przebiegał w miarę przyzwoitej atmosferze i toczył się pod dyktando gości praktycznie od pierwszej do... niemal ostatniej minuty.

Niestety ten mecz nie został rozegrany końca regulaminowego czasu gry z uwagi na kuriozalne zachowanie zawodnika gospodarzy oraz jego brata i zarazem prezesa Błękitnych Pustków Wilczkowski oraz sołtysa wsi.

Całe zdarzenie miało miejsce tuż przed zakończeniem spotkania. Wówczas Arkadiusz Wrona przegrał pojedynek z przeciwnikiem i zaczął ostentacyjnie domagać się odgwizdania faulu.

Sędzia nie dopatrzył się jednak złamania przepisów, co tylko jeszcze bardziej zdenerwowało gracza. Dlatego otrzymał za to napomnienie w postaci żółtej kartki. Ta nie uspokoiła jednego zawodnika, co zmusiło arbitra do pokazania mu kolejnej, wyrzucenia z boiska oraz przedwczesnego zakończenia rywalizacji.

Wtedy na murawie pojawił się Damian Wrona, który razem ze swoim bratem zaatakowali arbitrów. Z kolei ci musieli ratować się ucieczką do szatni przed dwoma agresorami.

- Kwadrans przed końcem spotkania doszło do zmiany w drużynie Błękitnych. N boisko wszedł brat prezesa klubu. W 88. minucie wziął udział w walce o piłkę, ale przegrał przepychankę. Nie było tam żadnych podstaw do odgwizdania faulu, mimo to zaczął do mnie krzyczeć: „Widzisz coś kur**?”. Wobec tego pokazałem mu żółtą kartkę i zarządziłem rzut wolny pośredni. W reakcji zostałem przez tego zawodnika opluty. Krzyczał też: „Zaj*** cię szmaciarzu”. Pokazałem mu następnie czerwoną kartkę, więc ruszył do mnie z pięściami. Zdążył machnąć ręką, chyba chciał mnie nastraszyć - przyznał sędzia na łamach „WP SportoweFakty”.

- Gdy naruszono moją nietykalność, podjąłem decyzję o zakończeniu spotkania i właśnie wtedy na boisko wbiegł prezes. On też chciał mnie uderzyć. Przybiegli asystenci, którzy próbowali interweniować, lecz jeden z nich otrzymał cios w udo, a drugi pięścią w twarz. Do tego zawodnik, którego wyrzuciłem z boiska, uderzył asystenta z wyskoku butem w plecy - dodał arbiter.

Pozostali gracze Błękitnych starali się uspokoić agresywnych braci. Ich starania nie przyniosły jednak do końca zamierzonego efektu.

Poszkodowani udali się po całym zdarzeniu na komendę oraz zgłosili sprawę do Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, który po zbadaniu całej sprawy najprawdopodobniej zdyskwalifikuje dożywotnio braci Wronów z udziału w lokalnych rozgrywkach.

- Żałuję, że nie wezwaliśmy jej od razu, jednak po wyjeździe z obiektu udaliśmy się na komendę w Strzelinie, a potem asystenci pojechali do szpitala. Jeden ma podbite oko i stłuczone udo, drugi - spuchniętą szczękę oraz bóle w kręgosłupie - powiedział sędzia główny w rozmowie z „WP SportoweFakty”.

Błękitni Pustków Wilczkowski plasują się na ostatnim miejscu w tabeli wrocławskiej A-klasy w grupie IV z dorobkiem zaledwie pięciu wywalczonych punktów w 18 meczach. Ślęża Sobótka spisuje się niewiele lepiej i zajmuje jedenastą lokatę z 21 „oczkami”.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] W Lechii Gdańsk nie dostał nawet szansy na debiut, teraz jest współautorem jednego z największych sukcesów w historii indonezyjskiej piłki W Lechii Gdańsk nie dostał nawet szansy na debiut, teraz jest współautorem jednego z największych sukcesów w historii indonezyjskiej piłki Marzenie nie ma ceny. Tyle Kylian Mbappé zarobi w Realu Madryt Marzenie nie ma ceny. Tyle Kylian Mbappé zarobi w Realu Madryt Nie wszystko stracone? Legia Warszawa prowadzi z nim rozmowy Nie wszystko stracone? Legia Warszawa prowadzi z nim rozmowy Jan Urban: Gdyby nie to, być może nie pracowałbym już w zawodzie trenera Jan Urban: Gdyby nie to, być może nie pracowałbym już w zawodzie trenera Sebastian Szymański „planem B” dla giganta Sebastian Szymański „planem B” dla giganta Wieczysta Kraków obejdzie się smakiem? Ma dużą rywalizację w sprawie głośnego transferu Wieczysta Kraków obejdzie się smakiem? Ma dużą rywalizację w sprawie głośnego transferu Sprawa hitowego transferu Realu Madryt utknęła w martwym punkcie Sprawa hitowego transferu Realu Madryt utknęła w martwym punkcie

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy