Brak koncentracji + minimalizm = Legia
2015-12-02 19:32:20; Aktualizacja: 8 lat temuProblemy ze skupieniem w decydujących momentach, gwizdy na Kucharczyka i Żyrę, jeden Nikolić i dziesięciu minimalistów - to obraz Legii przed stuleciem klubu.
"Jeśli Piast dziś nie wygra, to Legii do mistrzostwa wystarczy komplet zwycięstw." - napisał wczoraj na Twitterze Paweł Mogielnicki z 90minut.pl. Piłkarze z Warszawy postanowili od razu wykorzystać wpadkę gliwiczan i wygrali dziś z Górnikiem Łęczna. Trzy punkty zostały wywalczone jednak najmniejszym kosztem. Senna gra i minimalizm omal nie kosztowały gospodarzy utraty zwycięstwa w ostatnich minutach gry.
Początek meczu nie zwiastował tak dramatycznej końcówki. Gospodarze szybko objęli prowadzenie (strzelcem gola oczywiście był Nemanja Nikolić) i przełączyli się na tryb kontroli gry. Łęczna próbowała raz po raz zagrozić powracającemu do bramki Dusanowi Kuciakowi, lecz wszelkie próby były neutralizowane przez duet Pazdan-Lewczuk. O dziwo, przebudził się także Ondrej Duda, bardzo krytykowany po ostatnim meczu z Podbeskidziem. To on asystował przy pierwszym, jak i drugim golu Nikolicia, który padł w 30. minucie spotkania. Od tej pory mecz toczył się sennym, leniwym tempem, poza paroma przebłyskami.
Aż przyszła 81. minuta spotkania. Leandro postanowił wypuścić sobie piłkę w stylu Garetha Bale z finału Pucharu Króla. Kto by jednak się spodziewał, że obrońca z Łęcznej rzeczywiście dorówna wyczynowi Walijczyka i zrobi z Łukasza Brozia Marca Bartrę. Do pełni szczęścia zabrakło jeszcze gola, ale wyręczył go w tym Grzegorz Bonin. Później Kuciak i spółka rozpaczliwie bronili się przed natarciem Górnika, który wyrwał się z uśpienia i postanowił zabrać Legii punkty. Michał Żyro miał furę szczęścia, że trafił w kolegę w drużyny, a nie do swojej siatki. Gwizdy z trybun, związane z aferą kontraktową, byłyby jeszcze głośniejsze.Popularne
Kolejna nerwowa końcówka stawia pytanie o to, co w Legii zmienił Stanislaw Czerczesow. Jaki styl dziś ma warszawska drużyna? Minimalizm i gra na zero z tyłu, wygrane najmniejszym kosztem? Nawet przed dramatyczną końcówką było widać, że piłkarze "Wojskowych" nie wykazują jakiegoś zbytniego pomysłu, jak poradzić sobie z niżej notowanym rywalem. Fajnie, że Ondrej Duda zaliczył dwie asysty i pokazał przebłysk swojego talentu, zrobił parę dryblingów i postawił mały kroczek w stronę dawnej formy, ale w drugiej połowie znów był myślami w Interze. Symbol Legii Berga - Michał Kucharczyk, namaszczony na "Kuchego Kinga" waleczny skrzydłowy, w obecnych rozgrywkach pozoruje grę. Broź zamiast podawać strzelał, tracił piłki, aż w końcu dostał w głowę po fatalnym wybiciu Kuciaka. Dziś Legia to tylko snajper Nikolić, świetna para stoperów i nic więcej.
Powoli opadają złudzenia, że Legia ma drużynę na miarę mistrzostwa Polski. To wciąż zbieranina zawodników różnej klasy - ci, z których udało się wyciągnąć maksimum możliwości, jak Kucharczyk czy Brzyski, talenty z problemami w stylu Żyry czy Dudy i jakościowe wzmocnienia jak Nikolić i Pazdan. Co zmienił Czerczesow? Wydaje się, że na razie nic. Przed rosyjskim trenerem pierwszy ciężki okres próby - zaufanie i wiara kibiców powoli się kończy, czas w końcu wznieść drużynę na wyższy poziom. Nie zrobił tego Berg, ale czy ta sztuka uda się przybyszowi z Osetii? Niestety, jeśli się nie uda, jedyne wyjście dla władz Legii to znaleźć te brakujące dwadzieścia milionów na transfery i wyposażyć klub w odpowiednie "zasoby ludzkie". Mistrzostwo na stulecie odjeżdża w tempie sprintu Leandro, a może nawet szybciej.
Słowo pochwały należy się drużynie z Łęcznej. Zagrali swoje, próbowali konstruować akcję ofensywne, nie bali się bezpośredniej walki z rywalem. Są też niezwykle groźni przy stałych fragmentach gry - to była jedyna dziedzina, w której zdominowali "Wojskowych". Gdyby jeszcze udało im się ożywić skrzydła i przeprowadzać nimi więcej akcji... Lubelskie może być jednak coraz bardziej spokojne o zachowanie jedynej drużyny z tego województwa w Ekstraklasie.