Burza i decyzje sędziego ciekawsze niż gra. Bezbramkowy remis Górnika z Cracovią

2016-07-31 17:42:23; Aktualizacja: 8 lat temu
Burza i decyzje sędziego ciekawsze niż gra. Bezbramkowy remis Górnika z Cracovią Fot. Transfery.info
Błażej Bembnista
Błażej Bembnista Źródło: Transfery.info

Spotkanie Górnika Łęczna z Cracovią zakończyło się bezbramkowym remisem, lecz decyzję sędziego Jarosława Przybyła wywołały kolejną dyskusję na temat postawy arbitrów w Ekstraklasie.

"Pasy" bez Cetnarskiego w wyjściowej jedenastce, "Zielono-Czarni" z Grzelczakiem na "dziewiątce" i z Upiparipem na ławce. Dowodzona przez Andrzeja Rybarskiego drużyna mimo dwóch porażek pokazała, że nie jest jej tak łatwo wyrwać trzy punkty. Cracovia chciałaby wygrać i ustabilizować swoją dyspozycję - po pogromie Piasta przyszła porażka w Niecieczy. 

Podopieczni Jacka Zielińskiego rozpoczęli mecz z zamiarem przejęcia inicjatywy, tak by móc grać "po swojemu". Pomimo, że udało im się przejąc piłkę i klasycznie próbowali przedostać się do pola karnego rywali za pomocą serii podań. Górnik ustawił jednak bardzo szczelne szyki obronne - krakowanie nie oddali ani jednego celnego strzału. "Gospodarze" byli też bardzo aktywni w ofensywie - wykorzystywali przy tym błędy defensywy Cracovii, która zostawiła im bardzo dużo miejsca na rozegranie akcji.

Szansę na zdobycie gola miał Piotr Grzelczak - w 18' minucie mógł on dobić piłkę, którą po dośrodkowaniu Grzegorza Bonina odbił Grzegorz Sandomierski. W ostatniej chwili futbolówkę zgarnął jednak Jakub Wójcicki, który dziś reagował niezwykle przytomnie i naprawiał błędy kolegów. Po chwili Górnik miał kolejną okazję - podania Leandro nie wykorzystał jednak nieco zagubiony w szesnastce Przemysław Pitry. 

Mimo znacznie prostszych środków (Łęczna najczęściej przenosiła piłkę na połowę rywala za pomocą długiego podania), to ostatni zespół w tabeli pokazał się w pierwszej połowie z znacznie lepszej strony. "Pasy" próbowały wzmocnić pressing i starać się odebrać piłkę rywalowi na jego połowie, lecz nie przynosiło to określonego rezultatu. Dobrą pozycję do strzału miał Mateusz Szczepaniak, lecz występujący w minionym sezonie w barwach Podbeskidzia zawodnik przeniósł piłkę wysoko nad bramką.

Początek drugiej połowy nie przyniósł zmian w składach, ale za to od razu trzeba było zrobić przymusową przerwę. Nad Lublinem przeszła burza i przez chwilę gra nie była w ogóle możliwa. Obfite opady deszczu sprawiły jednak, że murawa zaczęła sprawiać niespodzianki. W tych ciężkich warunkach lepiej radził sobie Górnik, napędzany przez nieocenionego Bonina. Odpowiedzią trenera Zielińskiego na sytuację boiskowa było wprowadzenie za Wdowiaka Tomasa Vestenickiego. 

W 72' minucie na boisku w końcu zrobiło się gorąco. Niestety, nie padła żadna bramka, ale za to doszło do ostrego starcia Damiana Dąbrowskiego z Łukaszem Tymińskim. Gracz Łęcznej bezpardonowo zaatakował wyprostowaną nogą pomocnika Cracovii, który opuścił boisko z poważnym urazem. Wszystkich zdziwiło jednak zachowanie sędziego Przybyła, który zamiast dać czerwoną kartkę Tymińskiemu (w pierwszej połowie zarobił żółtą, a chwilę przed zdarzeniem dopuścił się jeszcze jednego faulu, za który otrzymał tylko słowne ostrzeżenie), pokazał żółty kartonik Polczakowi. Decyzja arbitra wzbudziła jednak falę krytyki.

W cieniu sędziowskiego skandalu gra toczyła się dalej. Cracovia nie potrafiła, mimo wejścia Cetnarskiego, nie potrafiła wejść w swój tradycyjny rytm. Niesprzyjające warunki sprzyjały jednak Górnikowi - dobrą zmianę dał Danielewicz, który miał dobrą okazję do zdobycia bramki po nieudanej interwencji Sandomierskiego (niestety piłka odbiła się od jednego z rywali). W formie był także Leandro, który jak to ma w zwyczaju zapędzał się na pole karne rywali i próbował stworzyć okazję do zdobycia bramki.

Kolejny piknikowy mecz w Lublinie nie przyniósł nam żadnych czysto sportowych emocji. Była burza, była poważna kontrowersja sędziowska (być może ostatni mecz arbitra Jarosława Przybyła w Ekstraklasie, który zaczął rozdawać kartki dopiero po sytuacji z Dąbrowskim), nie było goli ani pięknych zagrań. Dziś znacznie lepiej wypadł Górnik, który próbował za wszelką cenę zdobyć gola. Miło ogląda się napędzającego drużynę Bonina i Leandro, sygnał trenerowi wysłał swoją zmianą Danielewicz. Ciężko też przyczepić się do defensywy drużyny Rybarskiego, choć taktyka cięcia równo z trawą chyba musi spotkać się z konsekwencjami. Najważniejszy dla "Zielono-Czarnych"  jest jednak zdobyty dziś pierwszy w tym sezonie punkt.

Cracovia na razie wypada dość słabo, do tego straciła bardzo ważnego gracza jakim jest Dąbrowski. Przed zbliżającym się derbami Krakowa kolejne osłabienie drużyny każe dawać kibicom kolejne powody do pesymizmu. Fakt, że Wisła ma swoje problemy nie wystarczy do jej pokonania. Czyżby środki pochodzące ze sprzedaży Bartosza Kapustki mogą być przeznaczone na kolejne wzmocnienia?

Górnik Łęczna - Cracovia 0:0

Górnik: Prusak [4] - Bogusławski [3], Pruchnik [3], Szmatiuk [3], Leandro [4,5] - Drewniak [3], Vukobratović [3], Tymiński [1,5] (72' Danielewicz [4]), Bonin [4], Pitry [3] (67' Śpiączka [3])- Grzelczak [3] (80' Piesio [3]). 

Cracovia: Sandomierski [3]- Wójcicki [4], Wołąkiewicz [3], Polczak [3], Deleu [3] - Wdowiak [4] (64' Vestenicky [2]), Dąbrowski [4] (74' Cetnarski [3]), Covilo [3], Budziński [3], Szczepaniak [3]- Jendrisek [2]

Żółte kartki: Tymiński, Danielewicz - Čovilo, Dąbrowski, Wołąkiewicz.

Sędzia: Jarosław Przybył [1]

Widzów: 4015

Plus meczu Transfery.info: Leandro (Górnik Łęczna)