32-latek już od kilku lat był kuszony przez „Los Rojiblancos”, jednak madrytczycy na ofensywę transferową zdecydowali się dopiero wtedy, gdy urazu doznał Diego Costa, a umowa środkowego napastnika Paris Saint-Germain zaczęła chylić się ku końcowi.
Sam zawodnik również chętnie spoglądał w kierunku Wanda Metropolitano, tym bardziej że stracił on miejsce w podstawowym składzie paryskiej ekipy, a kiedy jego pracodawca odrzucił kilka ofert ze strony Atlético, Urugwajczyk poprosił o zgodę na transfer.
Pomimo tego kluby wciąż nie potrafiły znaleźć konsensu, a negocjacji nie ułatwiały inne ekipy zainteresowane doświadczonym graczem. Agent Cavaniego zdążył już potwierdzić, że atakującego w swoim zespole chciały mieć Manchester United i Chelsea, a teraz okazuje się, że jego transfer sondowała również Barcelona.
Jak bowiem informuje „L’Équipe”, ostatniego dnia styczniowego mercato zapytanie w sprawie jednego z najlepszych strzelców minionej dekady złożył aktualny mistrz Hiszpanii, jednak 32-latek ani myślał wysłuchiwać oferty jednego z największych ligowych rywali „Los Colchoneros” i zdusił całą sprawę w zarodku. Cavani, oprócz tego, że nie chciał dołączać do konkurencyjnego zespołu, to nie zamierzał również rywalizować o pierwszy skład ze swoim rodakiem, Luisem Suárezem.
Teraz, kiedy środkowy napastnik pozostał na Parc des Princes, jego celem jest pokonanie bariery 200 goli (obecnie ma na swoim koncie 198 trafień), a następnie znalezienie nowego pracodawcy.
„L’Équipe” dodaje, że w lecie batalię o angaż 116-krotnego reprezentanta Urugwaju stoczą ze sobą Atlético Madryt, Chelsea, Inter Miami i Manchester United, a w przypadku odejścia z Interu Mediolan Lautaro Martíneza, do tego grona dołączą również „Nerazzurri”.