Cezary Kulesza poda się do dymisji? Jasne stanowisko prezesa PZPN-u

2023-07-29 10:58:38; Aktualizacja: 1 rok temu
Cezary Kulesza poda się do dymisji? Jasne stanowisko prezesa PZPN-u Fot. Dziurek / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Interia.pl

Prezes PZPN Cezary Kulesza udzielił obszernego wywiadu dla Sebastiana Staszewskiego z portalu Interia.pl. Odpowiedział w nim między innymi na nurtujące pytania związane z „aferą Stasiaka”, która mocno nadszarpnęła wizerunek stowarzyszenia.

Czerwiec i lipiec to jedne z najgorętszych miesięcy w roku. Nie ze względu na pogodę, ale na wydarzenia, jakie mają miejsce ostatnimi czasy w samym centrum polskiej piłki.

Wszystko zaczęło się od niewytłumaczalnej porażki reprezentacji z Mołdawią, jednym z największych outsiderów w Europie. W ramach eliminacji „Biało-Czerwoni” pozwolili sobie na stratę aż trzech goli, choć do przerwy prowadzili 2:0.

Później wyszło na jaw, że wśród delegatów na stadionie w Kiszyniowie obecny był Mirosław Stasiak – prawomocnie skazany działacz piłkarski, objęty cenzurą przez sam Polski Związek Piłki Nożnej.

61-latek nie czuje się winny całemu zajściu, ale ostatecznie wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za cały skandal.

– Mam świadomość tego, że popełniliśmy błędy, za które ja, jako prezes, płacę cenę. Za mną kilka ciężkich tygodni, chociaż jeśli mam być szczery, to najgorzej czułem się po meczu z Mołdawią. Wtedy byłem wściekły, tak jak wszyscy polscy kibice. A jakby tego było mało, spadła na nas sprawa z panem Stasiakiem – zaczął Kulesza.

– Pan Stasiak poleciał jako osoba towarzysząca gościa zaproszonego przez firmę Inszury.pl. Niestety nikt (w PZPN-ie) nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Dlatego ta sytuacja nie przynosi nam chwały – objaśnił.

– Jeśli ktoś ma być w tej sytuacji winny, to niech to będę ja. Jako szef biorę wszystko na siebie. I przepraszam polskich kibiców, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Gwarantuję też, że to się nigdy nie powtórzy. Aby tak było, rozważamy publikację listy osób ukaranych za korupcję, żeby uniemożliwić im działanie w piłce – zapowiedział.

Staszewski podszczypał Kuleszę, pytając go o ewentualne złożenie dymisji. Rozmówca nie widzi żadnych powodów, dla których miałby zdecydować się na taki krok.

– Dlaczego miałbym ją rozważać? To absurdalne pytanie. Mamy rekordowy budżet? Mamy. Organizujemy imprezy międzynarodowe? Organizujemy. Zatrudniamy dobrych trenerów? Tak. Podczas tych dwóch lat już trzy reprezentacje młodzieżowe awansowały na mistrzostwa Europy. Pojechaliśmy też na mundial, wyszliśmy tam z grupy – odparł.

Były właściciel Jagiellonii Białystok dotrzymuje słowa, że Fernando Santos dalej jest obdarzony pełnym zaufaniem i pozostanie selekcjonerem drużyny narodowej.

– Nigdzie nie odchodzi. Tego dnia, gdy media pisały o ofercie z Arabii Saudyjskiej, wracał z wakacji do Portugalii. Jak tylko wszedł do domu to porozmawiał z naszym sekretarzem. "Ale dlaczego chcecie rozwiązać moją umowę? O co chodzi? Przecież mamy kontrakt!". Był totalnie zaskoczony, myślał, że to my chcemy się pożegnać z nim. Nie wiedział o żadnej ofercie. To była plotka. A przynajmniej selekcjoner tak twierdził.

– Jasno zadeklarował, że zostaje z nami i dalej walczy o awans na turniej. Po to tu przyszedł i to jego cel. Zwolnienie go po ewentualnej porażce z Albanią? Nie zwolnię, bo moim zdaniem nie przegramy. Wierzę w ten zespół i selekcjonera jak nikt inny – podsumował.

Cały wywiad do przeczytania TUTAJ.