Ciężkie życie faworytów. Algieria i Tunezja jedną nogą poza Pucharem Narodów Afryki [WIDEO]

2024-01-20 23:51:23; Aktualizacja: 10 miesięcy temu
Ciężkie życie faworytów. Algieria i Tunezja jedną nogą poza Pucharem Narodów Afryki [WIDEO] Fot. mohsen nabil / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Algieria oraz Tunezja nie zmazały plamy po pierwszym występie na mistrzostwach „Czarnego Lądu” i dalej z nożem na gardle będą rywalizować o pozostanie w turnieju.

W piątek rozpoczęła się druga połowa spotkań w ramach drugiej serii gier na Pucharze Narodów Afryki. Na początek na murawy w Wybrzeżu Kości Słoniowej wybiegły jedenastki Algierii oraz Burkina Faso.

W zdecydowanie lepszych humorach do tej rywalizacji przystępowały „Ogiery” po zgarnięciu kompletu punktów z Mauretanią. Z kolei „Lisy Pustyni” mocno rozczarowały i tylko podzieliły się punktami z Angolą.

W związku z tym nie mogły sobie pozwolić na porażkę, jeśli chciały zachować realne szanse na awans do fazy pucharowej. Po ich postawie w pierwszej połowie nie było widać zdecydowanej woli do odniesienia zwycięstwa. Zwłaszcza po tym, jak najgroźniejsze akcje pod bramką rywali stworzyli sobie po poważnych błędach przeciwnika.

Ten w ataku też nie błyszczał, ale w doliczonym czasie wykorzystał rozluźnienie defensywy i wyszedł na prowadzenia po trafieniu Mohameda Konaté.

Sędzia nie uznał początkowo jego bramki, bo dopatrzył się spalonego. Kolejny już jednak raz na tej imprezie z pomocą arbitrowi przybył VAR i Burkina Faso zeszło na przerwę z korzystnym wynikiem.

Po niej Algieria dość szczęśliwie i szybko wyrównała stan mecz po golu Baghdada Bounedjaha i przejęła wyraźniejszą inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi. Nie potrafiła tego przekuć na stworzenie groźnych sytuacji, co zemściło się jednym z nielicznych wypadków „Ogierów” i bramce zdobytej z rzutu karnego przez Bertranda Traoré.

Przy tej jedenastce znów trzeba zaznaczyć wzorową pracę VAR-u, ponieważ sędzia nie zauważył z boiska ewidentnego i chamskiego faulu.

W dalszej części rywalizacji Burkina Faso mądrze się broniło, ale w doliczonym czasie dało się zaskoczyć po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Bohaterem „Lisów Pustyni” został znów Bounedjah, autor jedynych trafień reprezentacji na turnieju, co zapewniło jej na razie zdobycie... dwóch punktów.

***

Remis w powyższym pojedynku otwierał przed Angolą oraz Mauretanią szanse na wyprzedzenie Algierii i co za tym idzie pozostanie na turnieju nieco dłużej. W lepszym położeniu znajdowały się „Czarne Antylopy” po wcześniejszym remisie z „Lisami Pustyni”.

Co prawda w pierwszej odsłonie nieznaczną przewagę w posiadaniu piłki miały „Lwy Szinkitu”, ale to Angola stwarzała groźniejsze sytuacje i wyszła dzięki temu na prowadzenie. Nie dowiozła go do przerwy, bo fantastycznym rajdem zakończonym umieszczeniem futbolówki w siatce popisał się Sidi Bouna Amar.

Niewiele też brakowało do tego, żeby to Mauretania odwróciła losy meczu lub ponownie na prowadzenie wyszły „Czarne Antylopy” w doliczonym czasie gry.

Angola nie zraziła się tym niepowodzeniem i rozpoczęła drugą połowę od mocnego uderzenia w postaci zdobycia dwóch bramek.

Nie nacieszyła się jednak zbyt długo uzyskanym komfortem, bo kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Aboubakary Koita. Dzięki temu Mauretania wróciła do gry, ale na więcej nie było już jej stać.

W efekcie po dwóch meczach ma zero punktów, ale wciąż może wierzyć, że dzięki korzystnemu bilansowi awansuje dalej z trzeciego miejsca. Potrzebuje jednak do tego wysokiej wygranej nad Algierią. Z kolei Angola może zadowolić się remisem z Burkina Faso, by obie ekipy zapewniły sobie kontynuowanie rywalizacji w fazie pucharowej.

***

Na koniec przyszło nam zobaczyć pojedynek Tunezji z Mali. Z tej dwójki w bardzo trudnym położeniu znalazły się „Orły Kartaginy” po sensacyjnej porażce z Namibią.

Dlatego potrzebowały choćby remisu, by zostać w ewentualnej grze o awans z pierwszego miejsca. Natomiast drugie „Orły” marzyły o przypieczętowaniu swojego pozostania w mistrzostwach.

Pierwsze minuty wskazywały na to, że mogą mieć tym problem, bo Tunezja w ambitnym stylu ruszyła od razu do ataku. Żadnej ze stworzonej akcji nie zamieniła na gola, co bardzo szybko się na niej zemściło.

Tym samym Mali powtórzyło niejako scenariusz zafundowany Republice Południowej Afryki. Nie został on jednak zrealizowany z należytym odzwierciedleniem, ponieważ „Orły Kartaginy” na długo przed przerwą wyrównały stan meczu.

Zmusiło to „Orły” do przejęcia inicjatywy w drugiej odsłonie. Nie przyniosło to spodziewanego rezultatu, ponieważ żadna z groźnych dziewięciu sytuacji nie zakończyła się choćby oddaniem celnego strzału.

Z kolei Tunezja ani razu nie zagroziła już bramce Mali, co stawia ją w bardzo trudnym położeniu, patrząc na przebieg starcia, przez ostatnim spotkaniem z Republiką Południowej Afryki.