Cup-tied, czyli dlaczego kluby MOGĄ bez problemu zgłaszać styczniowe nabytki do Ligi Mistrzów
2019-12-18 10:21:06; Aktualizacja: 4 lata temuZasada cup-tied przez wiele lat nastręczała wielu klubom problemów na styczniowym rynku transferowym. Przypominamy jednak, że UEFA mocno złagodziła ten przepis.
Wszyscy dobrze pamiętają zamieszanie wywołane w związku z transferami Philippe Coutinho z Liverpoolu do Barcelony czy Pierre-Emericka Aubameyanga z Borussii Dortmund do Arsenalu. Ten pierwszy grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów dla „The Reds”, dlatego nie mógł grać w fazie pucharowej tych rozgrywek. Gabończyk znalazł się zaś w jeszcze bardziej skomplikowanej sytuacji, bowiem „Kanonierzy” grali wtedy przez cały sezon w Lidze Europy, ale nie mogli zgłosić go do fazy play-off, ponieważ BVB zostało relegowane pomiędzy rozgrywkami. W myśl obecnych przepisów obaj mogliby jednak bez problemu grać dla nowych ekip.
Informacja o zmianach została przez wielu niezauważona, dlatego warto przypomnieć, iż reguła cup-tied nie obowiązuje już na dawnych zasadach od marca 2018 roku. Przez lata UEFA starała się iść klubom coraz bardziej na rękę i łagodziła przepisy, co ostatecznie doprowadziło do zniesienia przepisu, a przynajmniej w jego znacznej części.
Obecnie kluby mogą zgłaszać do fazy pucharowej Ligi Mistrzów trzech zawodników, którzy wcześniej grali w fazie grupowej w barwach innego zespołu. Zasada tyczy się również Ligi Europy. Oznacza to tyle, że działacze mogą sobie pozwolić na więcej w czasie styczniowego okna transferowego, ponieważ już nie muszą kalkulować, iż nowy gracz pomoże im tylko w krajowych rozgrywkach.Popularne
Oczywiście limit 25 zawodników możliwych do zgłoszenia na Liście A wciąż obowiązuje, zatem miejsca nowym nabytkom muszą ustąpić inni gracze zespołu. To już jednak indywidualna kwestia każdej drużyny.
Dlaczego w ogóle wprowadzono cup-tied? Zasada ta od lat towarzyszyła wszelkim rozgrywkom, również krajowym, które odbywały się na zasadzie eliminacji, czyli w formie pucharowej. Miała zapobiec przede wszystkim procederowi sprowadzania najlepszych zawodników mniejszych zespołów, co uszczuplało ich szanse na awans do następnych rund, a tym samym zwiększało szanse nabywcy.
Europejskie ekipy musiały się zmagać z tą zasadą przez wiele lat w Pucharze Europy i później w Lidze Mistrzów oraz innych międzynarodowych rozgrywkach. Przed sezonem 2005/2006 UEFA zgodziła się na małe ustępstwa i zezwoliła na przechodzenie piłkarzy pomiędzy turniejami. Oznaczało to tyle, że jeśli, przykładowo, gracz dobrze zaprezentował się w fazie grupowej Pucharu UEFA (obecnie Liga Europy), mógł w styczniu przejść do klubu, który występował w Lidze Mistrzów i bez problemu zagrać w fazie play-off. Zasada działała oczywiście również w drugą stronę, z wyjątkami typu wspomniany wcześniej Aubameyang.
W sezonie 2012/2013 postawiono kolejny krok do rezygnacji z cup-tied - europejska konfederacja piłkarska zezwoliła wtedy na bezproblemowe zgłaszanie do rozgrywek zawodników, którzy wcześniej grali w kwalifikacjach w barwach innych drużyn. Następnym krokiem była już z kolei długo wyczekiwana zmiana z 2018 roku.
Na nowych przepisach oczywiście korzystają szczególnie wielkie kluby, które mogą przeczesywać mniejsze zespoły z fazy grupowej i już w styczniu zapewniać sobie ich usługi z myślą o kampanii w fazie play-off. Bohaterem takiego ruchu może stać się tej zimy między innymi Erling Braut Håland, który robił furorę w barwach Red Bulla Salzburg, a po transferze mógłby nawet powalczyć o końcowy triumf.