Czesław Michniewicz po porażce w Superpucharze. „Potraktowaliśmy ten mecz poważnie”
2021-07-17 21:24:34; Aktualizacja: 3 lata temuTrener Czesław Michniewicz wypowiedział się po przegranym meczu o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa (1:1, 3:4 po karnych).
Legia Warszawa przystąpiła w dobrych humorach do starcia z wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Polski o pierwsze krajowe trofeum w tym sezonie po wyeliminowaniu Bodø/Glimt z eliminacji Ligi Mistrzów.
Z tego też względu szkoleniowiec Czesław Michniewicz dokonał kilku istotnych roszad w składzie, aby dać szansę do wykazania się prezentowanymi umiejętnościami także innym zawodnikom.
Ci w pierwszej połowie nie prezentowali jednak futbolu na miarę oczekiwań opiekuna „Wojskowych”. Na szczęście uległo to zmianie po przerwie oraz wprowadzeniu na boisko rezerwowych, z których błysnął Mahir Emreli za sprawą doprowadzenia do wyrównania w doliczonym czasie gry. Wcześniej w początkowym fragmencie starcia gola dla Rakowa Częstochowa zdobył Fran Tudor.Popularne
Gol strzelony przez reprezentanta Azerbejdżanu doprowadził do konkursu rzutów karnych, które lepiej wykonywali podopieczni Marka Papszuna, dzięki czemu „Czerwono-Niebiescy” z podniesionym czołem rozpoczną wkrótce rywalizację w europejskich pucharach oraz Ekstraklasie.
Niezadowolenia z końcowego rezultatu spotkania nie ukrywał naturalnie Michniewicz, ale pochwalił swój zespół za grę w drugiej połowie oraz w pochlebnych słowach wypowiedział się na temat debiut Lindsaya Rose'a.
- Podeszliśmy do meczu o Superpuchar bardzo poważnie. Jak na ten moment, wystawiliśmy optymalny skład, który dawał nam szanse i nadzieje. Ostatecznie przegraliśmy po rzutach karnych - przyznał szkoleniowiec Legii.
- Kapustka i Emreli nie mieli szczęścia w serii rzutów karnych. Miszta obronił jedno z uderzeń, ale nie udało nam się przełamać klątwy. Pocieszeniem jest fakt, że druga połowa była taka, jaką chcielibyśmy oglądać. To była Legia z pomysłem i oby był to dobry prognostyk przed rywalizacją z Florą Tallin - podkreślił 51-latek, odnosząc się jednocześnie do serii niepowodzeń ekipy z Łazienkowskiej, która przegrała swój ósmy z rzędu mecz o Superpuchar (2012, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018, 2020, 2021).
- Lindsay Rose pokazał, że w przyszłości może być silnym punktem drużyny. Na razie brakuje mu rytmu meczowego i w kilku sytuacjach szukał prostszych rozwiązań. Można to zrozumieć, choć mógł się lepiej zachować przed straconą bramką. To on zagrał w poprzek. Miał też udział w akcji, po której trafiliśmy w poprzeczkę. Przyjrzymy się dokładnie jego grze i wspólnie będziemy analizowali występ. Zagrał z konieczności, bo Artur Jędrzejczyk był kontuzjowany - powiedział Michniewicz.
Legia Warszawa zmierzy się już 21 lipca o godzinie 21:00 na własnym terenie w pierwszym pojedynku z mistrzem Estonii w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Następnie 24 lipca o godzinie 20:00, także na w roli gospodarze, zaingeruje sezon Ekstraklasy od meczu z Wisłą Płock.