Dariusz Mioduski wściekł się na Gonçalo Feio. To zaważyło o odejściu trenera z Legii Warszawa
2025-05-25 22:44:10; Aktualizacja: 6 godzin temu
Gonçalo Feio nie będzie trenerem Legii Warszawa w kolejnym sezonie. To dość zaskakujące wieści, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka dni temu strony były rzekomo blisko zawarcia porozumienia. O rozstaniu zaważyły pewne decyzje portugalskiego szkoleniowca, które niekoniecznie spodobały się klubowym władzom - wyjaśnia Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego Onet”. O co konkretnie chodzi?
Umowa Gonçalo Feio nie zostanie przedłużona, w związku z czym portugalski szkoleniowiec nie będzie odpowiadał za wyniki stołecznej drużyny w przyszłym sezonie - przekazano w oficjalnym komunikacie opublikowanym przez tegorocznego zdobywcę Pucharu Polski w niedzielny wieczór.
35-latek opuszcza Łazienkowską, choć jeszcze kilka dni temu wiele wskazywało na to, że będzie on kontynuował pracę z warszawskim zespołem. Im dłużej przeciągały się jednak negocjacje, tym dalej było do podpisania stosownych dokumentów. A szalę miała przechylić decyzja z ostatniego meczu przeciwko Stali Mielec.
Konkretnie rozeszło się o Mateusza Szczepaniaka, którego wygasający kontrakt przedłużyłby się automatycznie, jeśli 18-latek zagrałby w sobotę kilkadziesiąt minut. Zamiast tego Feio umieścił młodego zawodnik na ławce i postanowił w ogóle nie skorzystać z jego usług, w związku z czym Legia straciła kontrolę nad losami piłkarza, którym już interesuje się Widzew Łódź. Jak informuje Łukasz Olkowicz, zezłościło to Dariusza Mioduskiego. Popularne
W każdym razie różnić między obiema stronami było więcej. Kość niezgody stanowiła również kwestia doboru członków sztabu motoryczno-medycznego. Feio chciał posiadać w tej sprawie pełną decyzyjność, czemu sprzeciwiały się władze Legii.
Kierownictwo klubu z Łazienkowskiej nie potrafiło też zrozumieć wyboru dokonanego przez portugalskiego szkoleniowca przy okazji starcia z Lechem Poznań. Wówczas na trybunach zjawiło się wielu skautów, którzy chcieli obejrzeć występ Kacpra Tobiasza. Feio nie widział go w roli „jedynki” na przyszły sezon i przekonywał swoich przełożonych, by latem poszukać nowego golkipera. Tymczasem w momencie, kiedy Tobiasz mógł zapracować na transfer, w bramce stanął Vladan Kovačević.