Dawid Szwarga o niewypale transferowym Rakowa Częstochowa. „To ty musisz się zaadaptować, nie na odwrót”
2024-07-05 09:23:48; Aktualizacja: 4 miesiące temuRaków Częstochowa liczył, że Sonny Kittel będzie gwiazdą i liderem zespołu. Plan nie wypalił i obecnie znajduje się on na wylocie. O powodach niepowodzenia Niemca opowiedział Dawid Szwarga. „Żeby jakiś transfer wypalił, kluczowe jest jedno” - powiedział asystent Marka Papszun w rozmowie z Goal.pl.
Raków Częstochowa po mistrzowskim sezonie znacznie obniżył loty, zajmując miejsce poza strefą pucharową. Słaba postawa drużyny spowodowała, że z posadą pierwszego szkoleniowca pożegnał się Dawid Szwarga. Na jego miejsce wrócił Marek Papszun.
Wydawało się, że wielki powrót doprowadzi do rozstania z 33-letnim szkoleniowcem. Ku zaskoczeniu wielu ten powrócił do obowiązków asystenta.
Papszun rozpoczął przygotowania do nowej kampanii, zauważając wiele problemów, z którymi będzie musiał się zmierzyć klub. Największy z nich to niegotowa na rywalizację o trofea kadra.Popularne
***
Marek Papszun: Na tę chwilę to dla mnie nie do przyjęcia
***
W nadchodzącej kampanii ceniony trener nie będzie liczył na Sonny'ego Kittela.
Niemiecki zawodnik, łączony niegdyś z grą w seniorskiej reprezentacji Polski, przychodził na Limanowskiego ze statusem wielkiej gwiazdy. Liczono, że ten przekuje swoje doświadczenie zdobyte w Bundeslidze i jej zapleczu na stanie się liderem ambitnego projektu. Po obiecującym początku były gracz Hamburgera SV całkowicie przepadł.
O przyczynach niepowodzenia 31-latka w Częstochowie opowiedział Dawid Szwarga.
- Żeby jakiś transfer wypalił, kluczową rzeczą jest jedno – bardzo dobre nastawienie osoby, która trafia w nowe miejsce. Bez względu, czy mówimy o piłkarzu, trenerze, czy dziennikarzu. Niezbędna jest energia, chęć do zmiany, do adaptacji. To ty trafiasz do jakiegoś miejsca, więc to ty musisz się do niego zaadaptować, nie na odwrót. Sonny jest bardzo dobrym piłkarzem z topową techniką, świetną jakością pierwszego kontaktu, wizją gry, odnajdowaniem przestrzeni, natomiast wydaje mi się, że był trochę zaskoczony miejscem, do jakiego trafił. Także ze względu na intensywność gry, na sposób bronienia. I taki jego entuzjazm, chęć do pracy i wejścia do nowej drużyny, był zbyt mały, by mógł pokazać swoje umiejętności - powiedział asystent „Medalików” w rozmowie z Goal.pl.
- To było nasze zadanie numer jeden, by pomóc mu w tym, by poczuł się u nas dobrze, natomiast inicjatywa z jednej strony to za mało - dodał.
Kontrakt Kittela wygasa pod koniec czerwca 2026 roku. Wątpliwe, by został wypełniony.