Dlatego Marcin Kamiński nie wrócił do Lecha Poznań

2025-08-25 11:57:08; Aktualizacja: 3 godziny temu
Dlatego Marcin Kamiński nie wrócił do Lecha Poznań Fot. Wisła Płock
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Sport.pl

Marcin Kamiński zdecydował się na powrót do Ekstraklasy po dziewięcioletniej rozłące. Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, doświadczony obrońca zakotwiczył w Wiśle Płock, choć często pojawiał się temat Lecha Poznań. W rozmowie dla Sport.pl przyznał, że rozmawiał z „Kolejorzem”, ale polityka transferowa wzbraniała działaczy od zawiązania współpracy.

33-latek to wychowanek Lecha Poznań, z którym dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. Po osiągniętym uczuciu spełnienia i sytości ruszył na podbój niemieckiej piłki.

Od 2016 roku bronił barw różnych zespołów: VfB Stuttgart, Fortuny Düsseldorf i Schalke 04. Licznik zatrzymał się na 183 ligowych meczach, z czego 63 w Bundeslidze.

W zeszłym sezonie rywalizował na jej zapleczu, wywalczając z ekipą z Gelsenkirchen utrzymanie. Przewidując wygaśnięcie umowy z klubem, rozmawiał z wieloma przedstawicielami innych piłkarskich firm o warunkach kontraktu i oczekiwanej roli w drużynie.

Koniec końców, stanęło na Wiśle Płock, która jako beniaminek pragnie ugruntować pozycję w Ekstraklasie. Na razie jest niespodziewanym liderem tabeli.

Przed „Nafciarzami” Kamiński dyskutował o ewentualnym powrocie do Poznania z władzami Lecha. Co poszło nie tak, że nie udało się dobić targu?

– W wielu miejscach było skupienie w kwestii mojego wieku. Czy wciąż mogę rywalizować na takim poziomie? Taka narracja przeważała. To nie jest też tak, że jedynym klubem zainteresowanym w Polsce była Wisła Płock. Niektórzy byli zdecydowani na to, by mnie zatrudnić. Mówili mi to otwarcie, że są przekonani, ale klub miał inny pomysł – przyznał.

– Klub chciał skupić się na tym, aby ściągnąć młodszego zawodnika z potencjałem i możliwością sprzedaży i zarobku. Widzimy też w jakim kierunku idzie piłka. W wielu miejscach po prostu tak jest, że ludzie skupiają się na potencjalnym rozwoju i późniejszym spieniężeniu – zauważył.

– W Poznaniu też jakieś rozmowy były. Nie jest tak, że Lech zupełnie nie myślał o tym, bym wrócił. Tylko te rozmowy szybko się zakończyły. Było skupienie na wieku, a Lech zdecydował się ściągnąć Matiego Skrzypczaka. W tym momencie ta droga się zamknęła. Nie było możliwości, bym wrócił. Lech zdecydował inaczej i musiałem to zaakceptować – podsumował wątek „Kamyk”.

Cały wywiad z siedmiokrotnym reprezentantem Polski przeprowadzony przez Filipa Macudę do przeczytania na Sport.pl.