Dlatego Mateusz Skrzypczak nie zagrał w Lidze Konferencji. Adrian Siemieniec wyjaśnił
2024-10-04 07:31:53; Aktualizacja: 1 miesiąc temuJagiellonia Białystok na rozpoczęcie zmagań w Lidze Konferencji wygrała 2-1 z FC Kopenhagą. Tego dnia na ławce rezerwowych znaleźli się Mateusz Skrzypczak oraz Taras Romanczuk. Skąd wzięły się takie wybory? O nich trener Adrian Siemieniec opowiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Czwartkowy wieczór upłynął nam w towarzystwie dwóch polskich drużyn, które rywalizowały w ramach pierwszej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji. Mowa tu oczywiście o Legii Warszawa oraz Jagiellonii Białystok. Stołeczna ekipa pokonała u siebie Real Betis 1-0, a później urzędujący mistrz Polski zwyciężył na wyjeździe 2-1 z FC Kopenhagą.
Podopieczni trenera Adriana Siemieńca swoją zwycięską bramkę zdobyli w ostatnich sekundach meczu. To właśnie wtedy Darko Czurlinow po sprytnym podaniu Afimico Pululu wykorzystał dogodną sytuację, znajdując się tak naprawdę sam na sam z bramkarzem rywali.
Jeszcze przed spotkaniem na Parken trener Siemieniec zaskoczył wszystkich swoimi personalnymi wyborami, gdyż na ławce rezerwowych znaleźli się Mateusz Skrzypczak oraz Taras Romanczuk. Dotychczas byli oni stałymi bywalcami wyjściowego składu, natomiast w czwartek pierwszy z nich nie zagrał wcale, a drugi wszedł dopiero w przerwie. Dlaczego?Popularne
Jak się okazało, w przypadku Skrzypczaka chodziło o lekki uraz, który mógłby się pogłębić. Romanczuk wszedł natomiast tylko na drugą odsłonę, gdyż po prostu taki był plan szkoleniowca Jagiellonii. Wszystko wyjaśnił on na pomeczowej konferencji prasowej.
- W przypadku Mateusza Skrzypczaka była to po prostu ostrożność z naszej strony i zapobiegawczość. On po meczu z Piastem zgłosił lekki uraz. Normalnie trenował, ale po konsultacjach wewnątrz sztabowych pojawiło się ryzyko pogłębienia urazu gdyby dzisiaj wystąpił i zdecydowaliśmy, że nie zagra. Będziemy robić wszystko, żeby był do mojej dyspozycji na mecz z Legią - powiedział.
- Co do Tarasa Romanczuka. To po prostu był plan na mecz i stąd też wynika zmiana w przerwie. Już przed meczem zaplanowałem sobie, że Taras z Jesúsem zagrają dzisiaj po 45 minut. Pierwszy raz w życiu to zrobiłem jako trener, nigdy mi się to nie zdarzyło, ale powiedziałem dzisiaj też szatni, że sytuacja, w której się znajdujemy, zmusza mnie do szukania nowych rozwiązań oraz do podejmowania niebanalnych decyzji - oznajmił.