Dziennikarze odpowiadają Czesławowi Michniewiczowi. „Mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z Fryzjerem”
2022-03-31 11:45:23; Aktualizacja: 2 lata temuSelekcjoner Czesław Michniewicz postanowił po wywalczonym awansie na Mistrzostwa Świata wraz z reprezentacją Polski wypowiedzieć się w krytyczny sposób na temat nieprzychylnym mu dziennikarzy. Teraz ci postanowili odbić piłeczkę w jego kierunku.
52-letni szkoleniowiec rozpoczął swoje rozliczanie z pewną grupą dziennikarzy na antenie TVP Sport, kiedy to w dość mocny sposób odniósł się do pytania zadanego mu przez Jacka Kurowskiego.
Następnie, parę godzin później, selekcjoner zadzwonił do Kanału Sportowego, gdzie w trakcie rozmowy zdradził nazwiska nieprzychylnym mu osób (wspomniany Jacek Kurowski, Stefan Szczepłek, Dariusz Tuzimek i Michał Kołodziejczyk) i skrytykował je za wypowiadanie się na jego temat poza aspektem sportowym.
O komentarz do zaistniałego zdarzenia przez „Wirtualne Media” zostali poproszeni trzej z czterech wymienionych z nazwiska dziennikarzy. Spośród nich szerszej wypowiedzi odmówił szef redakcji sportowej Canal+.Popularne
- Bardzo się cieszę, że reprezentacja Polski zagra na turnieju, nie mam nic więcej do powiedzenia - przyznał Michał Kołodziejczyk.
Natomiast pozostali panowie postanowili się bronić przed atakiem wymierzonym w ich stronę przez Czesława Michniewicza.
- Trener Michniewicz ma „swoich” dziennikarzy, ja do nich nie należę. To jest naturalnie zła taktyka: wchodzić w zwarcie z dziennikarzami, ale przecież wszystko „leży w jego głowie”. Nie potrafię tego ocenić. Dopóty trener będzie tak się zachowywał, dopóki reprezentacja będzie wygrywała. A czy będzie, czy nie będzie - tego nie wiem. To jest nieodgadnione. Proszę zwrócić uwagę, że Czesław Michniewicz został bohaterem narodowym zaledwie za pół dobrze rozegranego meczu - stwierdził Stefan Szczepłek.
- Nie mam poczucia winy, w tym sensie, że wiem, iż nie zasłużyłem na takie oceny. Nie pierwszy raz zresztą jestem w ten sposób oceniany przez trenera, lecz cóż: ja wykonuję po prostu swój zawód. Czy to, co mówi Michniewicz o mnie będzie wpływało na moją dalszą współpracę z nim? Nie może wpływać - dodał dziennikarz „Rzeczpospolitej”.
Nieco ostrzej wypowiedział się za to Dariusz Tuzimek.
- Byłem zaskoczony słysząc w nocy trenera: myśląc o sobie mógłbym bowiem przypuszczać, że jestem zgredem, ale wymienieni zostali też młodsi koledzy, o których w życiu bym tak nie pomyślał. Nie wiem, skąd się to trenerowi wzięło, mam nadzieję, że jak to mówił, to nie zerkał w lustro - powiedział dziennikarz współpracujący z „Wirtualną Polską”.
- Przyznaję, że rzeczywiście nigdy nie byłem akolitą pana trenera, nie było mnie także wśród jego kolegów. Pewnie dlatego, że mam taką wadę, iż nigdy nie zaprzyjaźniłem się z „Fryzjerem”. Nie dzwoniłem do niego ani jednego razu, a cóż tu dopiero mówić o 711 razach - kontynuował.
- Nie interesuje mnie pozyskiwanie od Czesława Michniewicza newsów w zamian za lojalność w kluczowych sprawach lub za powstrzymanie się od krytyki. Nie tak wyobrażam sobie rolę dziennikarza i funkcjonowanie w tym środowisku. Czy takie zachowanie z jego strony będzie eskalowało? Chyba nie, bardziej można to przecież umieścić w kategorii „żałosne” czy „śmieszne”, niż „poważne”. Człowiekowi się ulało, zatruł się sukcesem, godzina była późna, kiedy dzwonił zatruty tym sukcesem – i tyle. Mecz wygrał mu Lewandowski, Zieliński i Szczęsny, a mimo to trenerowi włączyła się mania wielkości i tryb „nieśmiertelność”. No gratuluję, cieszę się z dobrego samopoczucia i życzę kolejnych sukcesów - zakończył Tuzimek.