Przedstawiciele „Kanonierów” zdecydowali się przed startem trwającego sezonu na zakontraktowanie wspomnianego reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej i wydali na jego sprowadzenie z Lille OSC rekordową kwotę opiewającą na 80 milionów euro.
Ekipa z Emirates Stadium głęboko wierzyła w to, że 24-letni skrzydłowy stanie się bardzo szybko jedną z wiodących postać w zespole i będzie prezentował się na boisku przynajmniej tak dobrze jak na poziomie Ligue 1.
Nicolas Pépé nie zaliczył jednak do tej pory zbyt wielu udanych występów w barwach Arsenalu i na chwilę obecną może pochwalić sześcioma zdobytymi golami oraz ośmioma zaliczonymi asystami w 32 rozegranych meczach, co nie do końca spełnia pokładane w nim oczekiwania.
Takiego obrotu sprawy już przed pozyskaniem Iworyjczyka spodziewał się Unai Emery, który z tego powodu nie należał do zwolenników sprowadzenia ofensywnego zawodnika i optował za kupnem Wilfrieda Zahy z Crystal Palace.
- Sprowadziliśmy Pépé, bo jest dobrym piłkarzem. Nie znałem go jednak wcześniej i dlatego wiedziałem, że będzie potrzebował czasu oraz cierpliwości. Z tego powodu wolałem pozyskać innego piłkarza. Chciałem kogoś, kto znał ligę i nie musiał się aklimatyzować. Zaha wygrywał mecze w pojedynkę z Tottenhamem, Manchesterem City czy z nami. Zaliczył niesamowite występy i dlatego powiedziałem szefom, że to zawodnik, którego znam i chcę w zespole - powiedział Hiszpan.
- Poznałem go i wiedziałem, że pragnie do nas dołączyć. Klub postawił jednak na Pépé, bo uznał go za bardziej perspektywicznego. Zgodziłem się z tym, ale przyznałem też, że musimy teraz wygrywać mecze i Zaha mógł nam to zapewnić. Prawda jest też taka, że był bardzo drogi. Crystal Palace nie chciało go sprzedać - dodał Emery.
Doświadczony szkoleniowiec starał się mimo to walczyć z Arsenalem o osiąganie jak najlepszych rezultatów, ale z każdym występem poniżej oczekiwań widział pogarszającą się sytuację w zespole, która doprowadziła do jego zwolnienia.
- Powiedziałem graczom, że nie widzę drużyny, której chciałem. Nie było w niej już tego zaangażowania i jedności. Wtedy zdałem sobie sprawę, że zostałem sam. Klub mnie zostawił i nie było już innego rozwiązania - zakończył Hiszpan, który opuścił „Kanonierów” pod koniec listopada 2019 roku.