Emocjonujący mecz w Szczecinie! Cracovia dalej od pucharów. Przebudzenie asów Pogoni
2016-05-11 23:31:38; Aktualizacja: 8 lat temuPogoń Szczecin wygrywa z Cracovią 3:2.
Gdzieś na uboczu zmagań o mistrzostwo Polski odbył się mecz dwóch ekip, które w kończącym się sezonie rozbudziły wiele nadziei wśród swoich kibiców. Czesław Michniewicz postawił na młodzież, rozruszał marketing drużyny, włączył do sztabu szkoleniowego dron i walczył o budowę nowego stadionu. O sile drużyny zaczęli stanowić tacy zawodnicy jak Listkowski, Czerwiński, Kort, a renesans formy przeżywał Rafał Murawski. Im bliżej finałowych rozstrzygnięć, tym gra zaczęła wyglądać gorzej - seria remisów, niestrzelający Zwoliński, kontuzje, kartki - z kandydata do podium "Portowcy" stali się jedynie uzupełnieniem górnej ósemki.
Cracovia - podobnie jak dzisiejszy rywal - zaczęła z wysokiego C. Eksperci i kibice zachwycili się ulepszoną drużyną Zielińskiego, która po świetnych występach pod koniec poprzedniego sezonu dzielnie trzymała się w górze tabeli. Bartosz Kapustka wszedł z miejsca do kadry Nawałki, Rakelss wypracował sobie transfer do Anglii, Dąbrowski został doceniony przez wielu ekspertów a Cetnarski znów grał jak przystało na jego potencjał. Przyszła runda rewanżowa i "Pasy" nie błyszczały już tak, jak jesienią, ale cały czas mają szansę na grę w eliminacjach do Ligi Europy.
Mecz między tak podobnymi do siebie drużynami musiał być wyrównany. Szalone zmiany wyniku wedle zasady gol za gol może o tym świadczyć, ale na boisku lepsi byli jednak gospodarze. Sygnał do selekcjonera reprezentacji Węgier wysłał Adam Gyurcsó. Dotąd krytykowany skrzydłowy zagrał bardzo dobre spotkanie - już od pierwszych minut przedzierał się między defensorami Cracovii. Gdyby nie Grzegorz Sandomierski, Madziar mógł cieszyć się z asysty już w 2 minucie - lecz golkiper drużyny Jacka Zielińskiego wybronił uderzenie Dawida Korta. Ta sama kombinacja przyniosła jednak skutek w 30. minucie i tym razem "Korcik" mógł cieszyć się z drugiej bramki w sezonie. Warto docenić też asystę drugiego stopnia Rafała Murawskiego - to podanie między liniami na wolne pole przypominało zagrania Andrei Pirlo.Popularne
Cracovia, mimo paru dobrych okazji, nie potrafiła w pierwszej połowie stworzyć idealnej sytuacji. A to sytuacje ratował Słowik, a to gracze "Pasów" popełniali proste błędy i tracili piłkę/wpadali w obrońców. Wystarczyło wpuścić jednak na boisko Tomasa Vestenickiego - słowacki talent wcisnął piłkę do siatki i "Portowcy" musieli rzucić się do odrabiania strat. No i poszło - Covilo fauluje Murawskiego w polu karnym i Frączczak zamienia jedenastkę na gola, chwilę potem w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wbija Cetnarski. Jednak remis? Nie mija jednak 120 sekund, a odblokowuje się Łukasz Zwoliński. Wpuszczony w drugiej połowie napastnik w końcu wpisał się na listę strzelców.
Bramka "Zwolaka" nie dała jednak Pogoni cienia szansy na grę w pucharach. Trudno więc jednoznacznie ocenić kadencję Czesława Michniewicza - z jednej strony stworzył naprawdę ciekawy zespół, ale nie da się ukryć, że mógł z niego wycisnąć nieco więcej. Dzisiejsza wygrana może polepszy nastroje kibiców, ale na miejscu prezesa Jarosława Mroczka miałbym spory dylemat - czy Michniewicz będzie potrafił wejść z tą drużyną o poziom wyżej? Z drugiej strony, czas by w Polsce w końcu trenerzy otrzymali spory kredyt zaufania i nauczyli się wyciągać drużyny z kryzysu, gdyż prezesi zamiast im to umożliwiać, natychmiast sięgają po innego "strażaka".
Cracovia nie odpadła jeszcze z wyścigu po pieniądze z UEFA ( i grę w eliminacjach LE). Zgarnie je jednak wtedy, gdy w niedzielę pokona Lechię. Dziś "Pasy" nie zagrały jednak oszałamiająco - rozpędzona ekipa z Trójmiasta może to wykorzystać.