Eugen Polanski czerpał wzorce od najlepszych trenerów. „Dużo od nich wyciągnąłem”

2023-09-23 09:46:48; Aktualizacja: 1 rok temu
Eugen Polanski czerpał wzorce od najlepszych trenerów. „Dużo od nich wyciągnąłem” Fot. Borussia Mönchengladbach
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Weszlo.com

Eugen Polanski podzielił się na łamach Weszlo.com w rozmowie z Szymonem Piórkiem kulisami przejścia na sportową emeryturę oraz zdradził nazwiska trenerów, od których nauczył się najwięcej.

Obecny opiekun drugiej drużyny Borussii Mönchengladbach prezentował się w przeszłości bardzo solidnie na niemieckich boiskach.

Mimo to w wieku zaledwie 32 lat zdecydował się na zakończenie profesjonalnej kariery. Były reprezentant Polski zdradził na łamach Weszlo.com w rozmowie z Szymonem Piórkiem powody, którym się kierował przy wykonaniu takiego kroku.

- Miałem 32 lata, grałem w Bundeslidze w Hoffenheim, w którym pełniłem funkcję kapitana. Byłem zdrowy, w pełni formy i wiedziałem, że chcę grać dalej w piłkę. Plan był taki, że z rodziną wracamy na stałe do Mönchengladbach. Zakładałem, że ja jeszcze rok czy dwa będę występował w jakimś innym mieście i będę dojeżdżał do rodziny. Szybko się zmienił. Przez pierwszych kilka miesięcy odezwała się tylko jedna drużyna z 2. Bundesligi. Nie chciałem tam jednak pójść, bo zespół prezentował zupełnie inny styl niż ten preferowany przeze mnie. Były zapytania z Turcji, Polski, Australii, ale nigdy nie otrzymałem konkretnej oferty, po której mogłem powiedzieć: „Tak, idę” i to by się wydarzyło - powiedział.

- Przez pół roku codziennie trenowałem indywidualnie. Czasami nawet dwa razy dziennie. W zasadzie nie wiedziałem, po co to robię. Wmawiałem sobie, że chcę być w każdej chwili gotowy na 100%. Ale na co gotowy? Dlatego powiedziałem agentowi, że jeśli w zimie nie przyjdzie żadna oferta, zakończę karierę. Wtedy pojawiła się szansa, by hospitować w szwajcarskim St. Gallen. Stwierdziłem, że jak nikt nie chce mnie jako piłkarza na odpowiednim poziomie, to może będzie chciał jako trenera. Powiedziałem sobie jasno, że granie w trzeciej lidze lub gdzieś tylko dla pieniędzy, to nie są moje ambicje. Zdecydowałem się zrobić krok w kierunku szkoleniowym, jednocześnie kończąc karierę sportową - dodał.

Eugen Polanski nie żałuje zapewne podjętej decyzji, ponieważ zbiera całkiem dobre recenzje za wykonywaną pracę z młodymi piłkarzami „Źrebaków”.

Z tego też powodu jego nazwisko pojawiło się w ubiegłym sezonie w kontekście przejęcia sterów nad pierwszym zespołem. Ostatecznie do tego nie doszło, więc dalej czuwa nad rozwojem utalentowanych graczy na trzecioligowym poziomie i stawia przed sobą konkretne cele do osiągnięcia.

- Moim życzeniem jest to, byśmy zawsze mieli piłkę przy nodze. Wiadomo, że zawsze to nie jest możliwe, ale posiadanie na poziomie 60% pozostaje dla mnie bardzo ważne. Równie istotna jest wiedza, co robić po stracie piłki - przekonuje.

- Na końcu dnia chciałbym, żeby każdy piłkarz był lepszy. Mamy momenty, że możemy trenować i grać w pełni profesjonalnie. Staram się stworzyć środowisko, które będzie jak najbardziej zbliżone pierwszej drużyny. Taktyka, dyscyplina, styl to wszystko chcę robić tak, jakbym prowadził zespół Bundesligi - kontynuował.

- Zawsze chciałem zwyciężać i takiej mentalności oczekuję od swoich zawodników. Jako trener muszę jednak podchodzić do tego inaczej. Patrzę na młodych zawodników i nie widzę już takiej woli wygrywania. Oni chcą trochę pokopać w piłkę, pobawić się, przy okazji zarobić pieniądze. Gorzej jest jednak z tym, żeby ciężko pracować i dawać z siebie codziennie jeszcze więcej. Moją rolą jest, aby ich odpowiednio do tego zmotywować - stwierdził.

37-latek czeka cierpliwie na otrzymanie swojej szansy na najwyższym poziomie, gdzie chciałby prowadzić drużynę w stylu szkoleniowców, od których nauczył się najwięcej w trakcie profesjonalnej kariery.

- U Heynckesa czy Tuchela grałem jako młody zawodnik i nie myślałem jeszcze o pracy trenerskiej. Wspominam jednak, co robili, jak prowadzili treningi czy odprawy, jakich analiz dokonywali. To wszystko wraca do ciebie po latach. Do dziś jestem pod wrażeniem tego, jak Jupp prowadził indywidualne rozmowy, jak podchodził do zawodników. Mogłeś z nim porozmawiać o wszystkim. Natomiast co do Tuchela to bardzo mi blisko do filozofii i stylu, jaki on preferuje. W zasadzie na poważnie zaczęło się od Nagelsmanna. Praktycznie po każdym dniu robiłem notatki z jego zajęć. Do tych trzech wymienionych przeze mnie trenerów dodałbym jeszcze Michela z Getafe. Dużo od nich wyciągnąłem. Rozmawiając o Nagelsmannie czy Tuchelu mówimy przecież o jednych z najlepszych trenerów na świecie. To pokazuje jak dużo szczęścia miałem, spotykając ich w mojej karierze - powiedział.

Rezerwy Borussii Mönchengladbach zgromadziły w trwających rozgrywkach zaledwie siedem punktów w ośmiu meczach i znajdują się tuż nad strefą spadkową. Obniżenie przez drugi zespół lotów jest w dużej mierze związane z odejściem pokaźnej liczby piłkarzy, których zastąpili niedawni członkowie ekipy U-19.

Cały wywiad z Eugenem Polanskim możecie przeczytać na stronie Weszlo.com.