EURO 2020: Luca Loutenbach od mema do bohatera. Szwajcar rozchwytywany
2021-07-01 15:02:06; Aktualizacja: 3 lata temuLuca Loutenbach stał się niezwykle rozpoznawalny kibicem za sprawą upustu emocji danego w trakcie meczu Francji ze Szwajcarią w 1/8 finału EURO 2020 (3:3, 4:5 po karnych).
Wspomniane starcie opiewało w wiele zaskakujących zwrotów akcji i sprawiło, że osoby przebywające na stadionie w Bukareszcie w jednej chwili odczuwały radość, a w drugiej smutek lub odwrotnie.
Te stany były aż nad wyraz widoczne u Luki Loutenbacha. 28-latek został dwukrotnie uchwycony przez operatora kamery i pokazany na całym świecie w bardzo skrajnych momentach.
Za pierwszym razem był kompletnie załamany, ponieważ do końca regulaminowego czasu gry pozostawały sekundy, a jego Szwajcaria przegrywała z Francją 2:3. Popularne
Kilka chwil „Czerwoni Krzyżowcy” doprowadzili jednak do wyrównania po bramce zdobytej przez Mario Gavranovicia, co naturalnie wprawiło w stan ekstazy Loutenbacha, który został ponownie uchwycony przez operatora i pokazany w telewizji.
Ta drastyczna przemiana 28-latka wywołała wiele pozytywnych reakcji w mediach społecznościowych i w efekcie Szwajcar stał się bohaterem wielu memów oraz różnego rodzaju przeróbek.
Jednocześnie te kilka chwil sprawiło, że stał się on niezwykle popularny, dlatego po powrocie z Rumunii został przyłapany na lotniku przez dziennikarzy „Blicka” i poproszony o podzielenie się emocjami, które mu wówczas towarzyszyły.
- Sam nie wiem, co mi się wtedy stało. Myślę, że po tej sytuacji napisali do mnie wszyscy, których znam. W trakcie meczu nie miałem połączenia z Internetem, ale niektórzy kibice będący obok mnie na trybunach bardzo szybko dostrzegli, co się dzieje - przyznał Loutenbach.
- To najpiękniejszy dzień w historii szwajcarskiej piłki. Nie bójmy się tych słów. To wyjątkowe osiągnięcie wywalczone dzięki ciężkiej pracy szwajcarskiego związku, trenera Petkovicia i całego zespołu - zakończył 28-latek, który w dalszej części rozmowy przyznał, że sam jest zawodnikiem amatorskiego FC Rebeuvelier oraz przy każdej nadarzającej się okazji stara się podążać za drużyną narodową.
Do tej pory udało mu się obejrzeć z wysokości trybun około 50 meczów z jej udziałem. W tracie Mistrzostw Europy obejrzał trzy z czterech, ponieważ trudności logistyczne, przepisy covidowe oraz koszty stanowiły dla niego poważny problem nie do przeskoczenia, aby obejrzeć starcie z Włochami w Rzymie.
- Staram się nie przegapić żadnego spotkania, o ile jest to tylko możliwe. Ale podróż w obie strony Baku-Rzym-Baku była logistycznie prawie niemożliwa do wykonania - stwierdził Loutenbach, który następnie wykluczył swój udział w ćwierćfinałowym pojedynku z Hiszpanią w Sankt Petersburgu.
- Oczywiście chciałbym nadal pojawiać się na stadionach, ale będziemy musieli teraz zobaczyć mecz z Hiszpanią w telewizji. Wariant delta koronawirusa komplikuje sprawy i do tego dochodzą wysokie koszty przelotu - powiedział 28-latek.
Rozpoznawalny kibic nie musiał zbyt długo czekać na otrzymanie wielu wiadomości ze strony różnych ludzi oferujących mu pomoc w dotarciu do Rosji po opublikowaniu artykułu przez „Blick”, który dalej przyglądał się rozwojowi sytuacji wokół Szwajcara i poinformował, że ten otrzymał propozycję ze strony linii „Swiss Air” na darmowy przelot na ćwierćfinałowy mecz z Hiszpanią.
W podobny sposób zachował się też koncern Red Bulla, dlatego wiele na to wskazuje, że Loutenbach pojawi się w Sankt Petersburgu, aby dopingować „Czerwonych Krzyżowców” z wysokości trybun stadionu Zenitu.