Wielu zawodników jest za tym, aby jak najszybciej wznowić rozgrywki. W tym gronie znajdują się m.in. Robert Lewandowski czy Francesco Caputo. Inaczej do całej sprawy podchodzi 26-letni zawodnik lidera LaLiga2, który zarzeka się, że nie weźmie udziału chociażby w treningu, jeśli będzie występowało chociaż minimalne ryzyko zarażenia się koronawirusem.
– Władze LaLigi oraz Ministerstwo Zdrowia muszą nam zagwarantować na piśmie, że nie zarazimy się wirusem. Nie chcemy żadnych protokołów, chcemy gwarancji bezpieczeństwa. Jesteśmy szaleni, jeśli chcemy grać w piłkę nożną. Nie będę trenować ani grać, jeśli istnieje choć minimalne ryzyko. Jeśli będę musiał zakończyć karierę, zrobię to – grzmiał na antenach Cadena COPE i Radia Marca.
– Może za kilka miesięcy pojawi się coś, dzięki czemu uda się to wyleczyć. Jeśli będę zmuszony czekać do września lub października, zrobię to. Jeśli z tego powodu będę musiał wrócić do poprzedniego życia, będę szczęśliwy – dodał.
– Nikt nie umrze z powodu nieoglądania piłki nożnej. Wracając do gry, możemy przez to umrzeć, a dodatkowo przyczynić się do śmierci innych. Fali na to nie pozwoli, to pewne. Jeśli będę musiał wrócić do pracy w barze, zrobię to z podniesioną głową, spokojny i szczęśliwszy niż ktokolwiek inny – kontynuował.
– Nie zamierzam przedkładać swojego zdrowia oraz mojej rodziny ponad interesy ludzi, którzy chcą mnie zmusić do gry w piłkę nożną, kiedy to nie jest praca niezbędna. W ten sposób nikomu nie pomagam – zakończył.
Fali piłkarzem „Żółtej łodzi podwodnej” jest od tego sezonu. Środkowy defensor do tej pory wybiegał na boiska 24 razy. Jego umowa wygasa 30 czerwca 2024 roku.