FIFA i piłkarze idą na wojnę z klubami z Premier League. Możliwe sankcje

W dniach 30 sierpnia - 8 września ma odbyć się pierwsza w tym sezonie przerwa na mecze reprezentacji narodowych. Niespodziewanie wywołała ona w Anglii duże zamieszanie, a wszystko to ze względu na decyzje brytyjskiego rządu o wprowadzeniu „czerwonej listy” krajów, z których przyjazd oznacza konieczność przejścia 10-dniowej kwarantanny.

Problem oczywiście dotyczy piłkarzy, którzy pochodzą z tychże krajów. Kluby z Premier League spotkały się z władzami ligi, by przedyskutować sprawę i doszły do wniosku, że w obecnej sytuacji wypuszczenie zawodników jest praktycznie niemożliwe. Ci nie mogliby bowiem trenować z drużynami w czasie zgrupowania kadry, a po powrocie dalej byliby niedostępni, co groziłoby ich absencją w nawet dwóch kolejkach ligowych, meczu europejskich pucharów oraz w Carabao Cup.

W oficjalnym oświadczeniu władz Premier League czytamy, że w tej sytuacji ucierpiałoby 19 klubów z angielskiej ekstraklasy, a absencja dotyczyłaby niemal 60 zawodników. Najprężniej o blokadę wyjazdów na mecze kadr walczyły Manchester City oraz Liverpool FC, lecz reszta ligi przyklasnęła im i również podpisała się pod wspólną decyzją.

FIFA nie zamierza jednak zostawiać tak sprawy. Dla niej bardzo istotne jest to, by wszyscy powołani zawodnicy mogli wystąpić w swoich drużynach narodowych i decydenci nie zamierzają dopuścić do jakichkolwiek blokad. Jeśli faktycznie ekipy z Premier League nie wypuszczą swoich piłkarzy, może dojść do prawnej batalii oraz nałożenia sankcji, choćby różnego rodzaju dyskwalifikacji dla drużyn, jak i samych zawodników.

Pomysł blokady nie spodobał się również niektórym piłkarzom. W mediach społecznościowych oświadczenie trzema znakami zapytania skomentował Edinson Cavani, napastnik Manchesteru United, który przez decyzję Premier League nie mógłby pojechać na mecze swojego Urugwaju. „Daily Mail” informuje, że to właśnie on stoi na czele zawodników, którym niezbyt podoba się zablokowanie wyjazdu.

FIFA stara się prowadzić rozmowy z klubami, angielską federacją oraz brytyjskim rządem, znalezienie rozwiązania może być trudne. We Francji i Hiszpanii znacznie wcześniej podjęto kroki, by nie uwzględniać zawodowych sportowców w obostrzeniach względem kwarantanny, w Wielkiej Brytanii rząd ma jednak swoje zdanie na ten temat. Przepisy zostały złagodzone na czas EURO 2020, co miało ułatwić rozegranie półfinałów i finału turnieju na londyńskim Wembley Stadium. Rząd został za to skrytykowany, ponieważ złożyło się to ze wzrostem liczby zarażonych, dlatego teraz politycy obawiają się popełnienia podobnego błędu w kalkulacji.

Premier League również starała się wywalczyć choć małe wyjątki w kwestii kwarantanny, na razie spaliło to jednak na panewce. Dopóki rząd nie zmieni swojej decyzji, kluby nie zamierzają wypuszczać swoich zawodników, obawiając się zbyt długich absencji, co ich zdaniem również jest sprzeczne z przepisami FIFA. Międzynarodowa konfederacja rekompensuje bowiem wyjazdy zawodników na same zgrupowania i trudno liczyć na to, by zrobiła to także w przypadku decyzji władz państwowych, już poza oficjalnym terminem rozgrywania meczów międzynarodowych.