Finansowe Fair Play w dobie pandemii, czyli dlaczego wielkie kluby mogą pozwolić sobie na wielkie transfery

2021-06-27 12:08:11; Aktualizacja: 3 lata temu
Finansowe Fair Play w dobie pandemii, czyli dlaczego wielkie kluby mogą pozwolić sobie na wielkie transfery Fot. Shutterstock
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info

Rok temu UEFA poluzowała nieco klubom klamrę związaną z przychodami i wydatkami. Od początku założenie było takie, aby rynek wciąż mógł tętnić życiem, dlatego bieżące transfery o stosunkowo wysokiej wartości nie powinny nikogo dziwić.

Zawieszenie rozgrywek w największych ligach europejskich na początku marca 2020 roku sprawiło, że wiele klubów zaczęło drżeć o swój dalszy byt. Wszak to zwykle w tym miesiącu rozpoczyna się planowanie przyszłych ruchów kadrowych.

Aby dopomóc nieco większym, ale i mniejszym ekipom, UEFA 18 czerwca wprowadziła zmiany do zasad przewidzianych na lata 2018-2021. Dotyczyły one głównie systemu księgowania przychodów oraz wydatków.

Nie bez kozery, wiedząc, co się świeci, Chelsea tego samego dnia rozpoczęła wielką ofensywę transferową, potwierdzają kupno Timo Wernera za 53 miliony euro.

Do tego momentu obowiązywał bezwzględny termin przekazania wszystkich informacji o aktualnym stanie finansów do 30 czerwca. Decyzją Komitetu Wykonawczego UEFA przesunięto ten termin do 31 lipca. To jednak nie wszystko.

Kluby wcześniej były poddawane ocenie w perspektywie trzyletniej. W sezonie 2020/2021 to uległo zmianie i monitorowane są jedynie rok budżetowy 2018 oraz 2019. Następne dwa lata połączono w jeden okres, co sprawiło, że de facto będą one analizowane dopiero w momencie wystąpienia danej ekipy o licencję na udział w kolejnych rozgrywkach (wtedy UEFA weźmie pod uwagę lata budżetowe 2018, 2019 i scalone 2020-2021).

Głównym warunkiem ubiegania się o licencję jest przekazanie raportu dotyczącego progu rentowności. Również i tu postawiono na pewne udogodnienia.

Negatywne skutki pandemii koronawirusa, a więc w zasadzie poniesione z tego tytułu straty, mogą zostać uwzględnione w raporcie. Polega to na tym, że dany podmiot oblicza próg rentowności na zasadzie przewidywanych dochodów i późniejszej różnicy wynikającej z braku realizacji jakiegoś celu. Dla przykładu może to być powrót kibiców w 50 procentach dostępności miejsc na stadionie, który później nie doszedł do skutku.

Podstawą do oceny lat rachunkowych 2020 i 2021 będzie sprawozdanie za okres kończący się w roku rachunkowym 2019. To z nim zestawiony zostanie aktualny próg rentowości - przewidywane średnie przychody nie mogą niższe od poprzednich. Dodatkowo, jeśli klub przed wystąpieniem pandemii koronawirusa zawarł nową umowę, która może zwiększyć jego zyski, na przykład dotyczącą praw telewizyjnych czy sponsoringu, to z automatu ma prawo do podania wyższej wartości przewidywanych przychodów.

W odniesieniu do tego ostatniego, Paris Saint-Germain pod koniec czerwca 2019 roku poinformowało o podpisaniu największego kontraktu sponsorskiego w swojej historii. Mówiło się wtedy o kwocie 75 milionów euro za sezon i zakładając, że porozumienie z Nike weszło w życie już w lipcu, cała ta suma może zostać uwzględniona przy obliczaniu przyszłego progu rentowności. To daje wicemistrzom Francji ogromne pole manewru, ale nie tylko im.

UEFA doskonale wie, że COVID-19 doprowadził do zmniejszenia się wysokości opłat solidarnościowych za wyszkolenie zawodnika i jego późniejszy rozwój, a także nagród pieniężnych z tytułu udziału w europejskich pucharach. Mając to na uwadze, różnice w kwotach działają na korzyść ekip.

Podsumowując: transfer Dayota Upamecano z RB Lipsk do Bayernu Monachium za 42 miliony euro, Ibrahimy Konaté z RB Lipsk do Liverpoolu za 35 milionów euro czy wreszcie nadchodząca wielkimi krokami zamiana klubu przez Achrafa Hakimiego za łączną sumę 70 milionów euro, nie mogą nikogo dziwić. Najlepsze zdecydowanie przed nami.