Frank Lampard wywołał pomeczową awanturę [WIDEO]

2025-12-21 09:40:54; Aktualizacja: 1 godzina temu
Frank Lampard wywołał pomeczową awanturę [WIDEO] Fot. Sky Sports Football
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: The Guardian | Sky Sports Football

Sobotnie spotkanie Southampton - Coventry City zakończyło się remisem 1:1. Po meczu doszło do przepychanek między piłkarzami i sztabami obu zespołów, którą wywołał... Frank Lampard.

Dotychczasowa trenerska kariera Franka Lamparda mogła uchodzić za niebyt udaną, ale być może odmieni to jego pobyt w Coventry City. Za wyniki zespołu odpowiada on od ponad roku i osiąga z nim świetne rezultaty - z dorobkiem 48 punktów po 22 spotkaniach aktualnie przewodzi on tabeli Championship i uchodzi za faworyta do wywalczenia bezpośredniego awansu do Premier League.

W sobotę podopieczni Lamparda dopisali na swoje konto kolejne „oczko” za sprawą remisu 1:1 z Southampton. Goście powinni być tym bardziej zadowoleni z tego rezultatu, gdyż ponad 40 minut grali w osłabieniu.

Najwięcej po tym meczu mówi się jednak o tym, co stało się już po końcowym gwizdku. W ostatnich minutach meczu Lampard był określany przez kibiców gospodarzy mianem „g***ianego Stevena Gerrarda”, co nie pozostawił bez reakcji - po zakończeniu meczu prowokował kibiców, co szybko eskalowało w awanturę pomiędzy piłkarzami i sztabami obu zespołów.

Angielska ikona później nieco posypała głowę popiołem.

- Prawdopodobnie podszedłem do tego zbyt emocjonalnie. Kibice dali mi w kość w ostatnich 10 minutach, a ja wyszedłem na boisko, żeby im trochę oddać. To było naprawdę nie na miejscu, ale nie byłbym w futbolu tak długo, gdybym nie był czasem emocjonalny i nie był złym facetem poza boiskiem - powiedział Lampard.

- Byłem bardzo dumny z zawodników, a potem atmosfera nieco się zagęściła. Nie w każdym meczu możemy podać sobie ręce i uśmiechnąć się do siebie. Nie mam nic przeciwko ich zawodnikom ani kibicom, to bardzo dobry klub piłkarski i zawsze go lubiłem. Dziś wieczorem mi tego nie odwzajemnili, ale nie ma sprawy. Byłem rozemocjonowany tym, co zrobili moi piłkarze. Nie jestem robotem. Miałem 10 minut tego i myślę, że miałem potem prawo mieć swój moment - dodał szkoleniowiec Coventry.