Genoa znalazła zaskakującego następcę Andrija Szewczenki. Ostatnia deska ratunku!

Kibice „Rossoblu” przyjęli nie tak dawno z olbrzymim zadowoleniem fakt przejęcia zespołu przez amerykańskich właścicieli, którzy nakreślili świetlaną wizję rozwoju drużyny. Nie ukrywali przy tym, że realizacja całego procesu będzie wymagała czasu. Mimo to z niezadowoleniem przyjęli rezultaty osiągane przez drużynę w początkowej fazie sezonu, dlatego postanowili zatrudnić na stanowisku szkoleniowca Andrija Szewczenkę.

Obecność legendy Milanu nie wpłynęła jednak w pozytywny sposób na Genoę, która nie wygrała pod jego wodzą żadnego z dziewięciu ligowych spotkań.

W związku z tym pożegnał się on z ławką trenerską włoskiego klubu po nieco ponad dwóch miesiącach, pozostawiając ekipę ze Stadio Luigi Ferraris na przedostatnim miejscu w tabeli ze stratą sześciu „oczek” do pierwszej bezpiecznej lokaty.

Gianluca Di Marzio przekonuje, że władze „Rossoblu” wierzą teraz w to, że lada chwila zatrudniony Bruno Labbadia w miejsce Szewczenki pomoże zespołowi zniwelować tę stratę i w efekcie utrzyma go na koniec rozgrywek w Serie A.

Sprowadzenie blisko 56-letniego trenera przez przedstawicieli Genoi można uznać za dość zaskakujący ruch. Nie pracował on do tej pory nigdy zagranicą. Jako piłkarz i szkoleniowiec był związany wyłącznie z niemieckimi drużynami.

Ostatnio Labbadia odpowiadał bez sukcesów za wyniki Herthy i został zwolniony przez ekipę z Berlina w styczniu ubiegłego roku.