Gianluca Vialli trafił do szpitala w stanie ciężkim
2022-12-20 17:08:18; Aktualizacja: 1 rok temuGianluca Vialli zmaga się z nawrotem nowotworu trzustki. Niestety, stan byłej gwiazdy włoskiej piłki znacznie się ostatnio pogorszył. 58-latek w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Emerytowany snajper z Cremony przez ostatnie trzy lata pełnił funkcję koordynatora zespołu reprezentacji Włoch. Współpraca między nim a związkiem przebiegała wzorowo, lecz na skutek poważnych problemów zdrowotnych musiała zostać przerwana.
Z nowotworem trzustki dwukrotny zdobywca scudetto zmaga się od 2017 roku. Po wyczerpującej batalii Vialli pokonał raka i wrócił do wcześniejszych obowiązków. Ostatnie doniesienia nie napawają niestety optymizmem. Choroba powróciła i momentalnie pogorszyła jego stan.
14 grudnia bieżącego roku 58-latek zrezygnował, przynajmniej na jakiś czas, z posady we włoskiej kadrze, skupiając się na ponownej walce o powrót do zdrowia. Popularne
„Po długich i trudnych negocjacjach z moim wspaniałym zespołem onkologów zdecydowałem się tymczasowo zawiesić moje obecne i przyszłe zobowiązania zawodowe. Celem jest wykorzystanie całej mojej energii, aby pomóc mojemu organizmowi przezwyciężyć tę fazę choroby, aby móc jak najszybciej stawić czoła nowym przygodom i dzielić się nimi z wami wszystkimi” - napisał wówczas legendarny napastnik.
Pięć dni później Vialli w stanie ciężkim trafił do szpitala. Kondycja byłego piłkarza Chelsea, Juventusu czy Sampdorii wzbudza spory niepokój. Alarmujący jest fakt, jak szybko nowotwór postępuje.
Do placówki medycznej w Londynie, w której przebywa, dotarła już jego rodzina, w tym 87-letnia matka. Wstępne ustalenia sugerują, iż pod opieką medyków spędzi okres świąteczny.
Pełne wsparcie 59-krotnemu reprezentantowi Italii okazuje tamtejszy związek piłki nożnej, czekający na dobre wieści.
- Gianluca jest absolutnym bohaterem włoskiej drużyny narodowej i będzie nim w przyszłości. Jestem przekonany, że wkrótce wróci dzięki niezwykłemu hartowi ducha. Może liczyć na każdego z nas, ponieważ jesteśmy drużyną na boisku i poza nim - powiedział prezes Gabriele Gravina.